Kalorie spalone

Jakie ja wczoraj odkryłem uroczyska w jednym z lasów, gdzie nie wiem jakim cudem, ale do tej pory nie byłem. Mnóstwo leśnych dróżek i ścieżek, pieknie przebarwione buki i dęby. Tak w ogóle to zabrałem przedwczoraj rower na chyba ostatnią w sezonie dłuższą wycieczkę, bo od wczoraj zrobiło się znacznie zimniej, więc w grę będa wchodziły tylko krótkie wypady po najbliższej okolicy.

Udało się przekroczyć dla mnie magiczną liczbę 7000 kilometrów przejechanych od marca na dwóch kółkach. To 105 wycieczek rowerowych, które zajęły mi łącznie 14 dni i 16 godzin 😉 To strasznie czasochłonne hobby, jeszcze bardziej niż fotografia… Dodam, że spaliłem przy tym, uwaga 164 000 kalorii, więc przynajmniej jest jakaś korzyść dla organizmu 🙂 Jak tylko zdrowie będzie dopisywało, to już nie mogę się doczekać kolejnego sezonu 🙂

Nauczka

Hm… jak to możliwe, że chwilkę wcześniej nie widziałem ani obłoczka na niebie. To oczywiście magia zachodu słońca. Te najwyższe delikatne obłoczki mogą być podświetlone kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut po zajściu słońca. Tak też było i tym razem.

Już zbierałem zabawki i zacząłem wracać ze smutną miną do samochodu, kiedy niebo zaczęło się robić pomarańczowe, a potem wręcz czerwone. Natura już tyle razy mnie uczyła, żeby nie odpuszczać i zawsze czekać do ostatniej chwili…

Przeniesiony do lasu

Dopiero tej jesieni zacząłem łączyć wycieczki rowerowe z aparatem. Wcześniej pochłonięty jazdą nie wyciągałem praktycznie apratu z sakwy o ile w ogóle miałem go ze sobą. Teraz jednak mamy tak cudowną jesień, że grzechem byłoby nie uwieczniać tych wszystkich kolorów i klimatu poranków, które spotykam na swojej drodze.

Przeniosłem większość swoich ścieżkek dwókołowcem do lasu. Tam na każdym kroku spotykam kolory, które natura tylko jesienią potrafi namalować. Przez te kilka godzin można poczuć się jak w jakimś egzotycznym, a wręcz nierealnym miejscu 😉

Mała dolinka

We wrześniu straciłem nadzieję na złotą polską jesień. Ale pogoda jest nie do przewidzenia na dłuższą metę. Październik uraczył nas swoim ciepłem i kolorami. Każdą wolną chwilę staram się w pełni wykorzystać na obcowanie z naturą i jej uwiecznianiem. Żal tylko, że dzień już taki krótki i jeśli nie uda się urlopu, to po pracy zostaje na to raptem godzinka. No i weekendy oczywiście.

Tu zdjęcia z wieczornego spaceru po najbliższej okolicy. Lubię przystanąć na tym wzniesieniu i przyglądać się niezbyt rozległej dolince. Tu u mnie są zaledwie pagórki, więc nie mam jakiś rozległych widoków, ale i to cieszy.

Poranek na minusie

Środa, godzina 6:43. Właśnie zawiozłem rower do lasu i na niego wsiadam. Na termometrze -2°C. Nigdy jeszcze nie jeździłem w takich warunkach, ale tego dnia liczę przede wszystkim na cudowne zdjęcia w lekko zamglonym lesie.

Przez pierwsze półtorej godziny nie czuję końcówek palców u stóp i rąk, ale potem kiedy słońce coraz częściej przebija się przez mgłę i chmury, jest coraz cieplej. Za to widoki niepowtarzalne. Spędzam na siodełku kolejne siedem godzin obcując z tymi cudownym jesiennymi barwami. Przywożę pełną kartę zdjęć. Będzie co wspominać przez długie zimowe wieczory.

Doznania estetyczne

Takie mam ostatnio hobby połączone, że biorę rower na dach auta, wiozę do lasu i tam sobie niespiesznie przemierzam leśne szutry z aparatem na szyi. Ostatnio poszedłem nawet krok dalej i startuję już o świcie, no bo wiadomo, że wtedy bywa najpiękniej. I żałuję tylko, że wczesniej nie wpadłem na ten prosty pomysł, bo zwiedzanie jesiennego lasu na rowerze to jest to!

Jest tam teraz tak pieknie, że głowa lata dookoła i nie chce się wracać do domu. Ostatnio spędziłem tam osiem godzin, a minęło mi to jak godzina. Nawet nie czułem, albo nie zwracałem na ból tyłka od siodełka. Dziś nie jest inaczej, kiedy czytacie post, ja pomykam już leśnymi dróżkami w poszukiwaniu nowych doznań estetycznych 🙂

Cierpliwe oczekiwanie

Jesienne kolory drzew w połączeniu z cudownym zachodem słońca. Mój ulubiony układ chmur, czyli większość nieba w chmurach, a nad samym horyzontem luka, sprawił ten niesamowity klimat wieczoru.

Tylko dlaczego to wszystko trwa tak krótko? Ale z drugiej strony, gdyby tak było cały dzień, czy nawet przez kilka godzin, to szybko byśmy do tego przywykli. Wyczekiwanie na wspaniałe warunki, cudowne wschody i zachody, to jest to co mnie kręci w fotografii. Jestem cieprliwy, i wiem, że wcześniej czy później znajdę się w odpowiednim miejscu i czasie. A nawet jeśli coś przegapię, to natura powtórzy to za jakiś czas.

Lipa, droga i chmura

Urlop. Normalny człowiek jak ma urlop to śpi długo. Jest 6:08 – zrywam sie na równe nogi. Stoję tak i nie wiem jak to się stało. Czy coś mi się przyśniło, czy coś innego mnie obudziło. Skoro już jestem na prostych nogach wyglądam przez okno. Już wiem. To zbudził mnie nadchodzący warun. W kilka minut siedzę w aucie i jadę w pierwsze lepsze miejsce, które przychodzi mi do głowy. To dziesięc kilometrów, muszę się spieszyć.

Docieram dokłądnie na czas, ani za wcześnie, ani za późno. Porzucam samochód na poboczu i biegnąc na miejsce rozkładam nogi statywu. Po kolejnych kilku minutach mam swoje trzy ujęcia. Niepozorna chmurka w kolorze czerwonego wina. Niewielka, niziutka, a pod nią wstążka drogi. I ta lipa, która od kiedy pamiętam jest taka sama. Coś musi być z nią nie tak, że więcej nie rośnie. Niech nie rośnie, byle nikt jej nie wyciął, bo ta miejscówka jest napradę przepiękna.

Jak najwięcej kolorów

Mamy to na co tak długo czekaliśmy. Prawdziwą polską złotą jesień. Od czwartku temperatury wysokie jak na tę porę roku i dużo słońca. Udało się poświęcić jeden dzień na stukilometrową trasę rowerem po lesie. Możecie sobie wybrazić, co to za uczta dla zmysłów? Przepiękne kolory opanowały podkarpackie lasy. O tym jednak innym razem, bo zdjęcia grzecznie czekają na postprodukcję, a kiedy to czytacie ja znów mykam, tym razem po resztkach puszczy sandomierskiej.

A poniższy kadr zrobiłem jednego z ostatnich wieczorów. Starałem się zmieścić w nim jak najwięcej jesiennych kolorów. Zachodzące słońce pomogło tylko w ich wydobyciu i nasyceniu. Od tych kilku dni jestem nieustannie w szale bojowym, aby każdą wolną chwilę wykorzystać na podziwianie i uwiecznianie tych cudnych kolorów jesieni.