Na sobotę czekałem jak na zbawienie. Po pięciu dniach bez zdjęcia sobotni wieczór zapowiadał się pieknie. Niestety do końca dnia chmury się rozproszyły i zostało czyste niebo. Mimo to postanowiłem wyjechać w teren, a konkretnie zobaczyć co dzieje się na zaprzyjaźnionej sadzawce.
Okazało się, że jest tam całkiem sporo wody (bo większość roku jest wyschnięta), więc jest potencjał do fotografowania. Brakło trochę tego kolorowego nieba, ale oczywiście wrócę tam przy najbliższej sprzyjającej aurze.



Pamiętam tę malowniczą sadzawkę i cieszę się, że znowu jest. 🙂
PolubieniePolubienie
Koniecznie, ale to koniecznie mam ją w planie o wschodzie którymś 🙂
PolubieniePolubienie