Kolejny raz Bartek uczcił to święto flagi polskiej przelotem nad okolicą motoparalotnią z wielgachną flagą. Gdy tylko sie dowiedziałem o akcji w te pędy uderzyłem na miejscówkę, aby zrobić te kilka kadrów.
Category Archives: inne
Mile widziani
Latali to oddałem do nich kilka strzałów teleobiektywem.
Kiedy mieszka się i fotografuje w mało krajobrazowym miejscu, trzeba naprawdę się naprawdę wysilić, aby znależć coś do uwiecznienia na zdjęciach. Dlatego motoparalotniarze zawsze mile widziani 🙂
Detale
Poranne słońce, odrobina mrozu i polna biżuteria znaleziona w niewielkim lasku.
Bukowe gałązki
Kiedy nad okolicą zaległa mgła wybrałem się do lasu, szukać bukowych gałązek do sfotografowania.
Igiełki
Nie samymi krajobrazami człowiek żyje, czasem lubię też przyjrzeć się przyrodzie z bliska. Po mglistej nocy i poranku na liściach osadziła się piękna szadź. Zawsze to zjawisko mnie fascynowało. Te malutkie igiełki lodu. W cudownym świetle poranka. Odbijające światło, wydawać by się wręcz mogło, że świecą własnym.
Snopki, powrósło, mendel
Warunków do fotografowania jakiś rewelacyjnych nie było, więc tylko kilka dokumentacyjnych zdjęć. W sobotę podczas przejażdżki rowerowej po powiecie udało mi się w końcu trafić na prawdziwe snopki zboża! A konkretnie owsa.
Równiótko poukładane snopki związane powrósłami. Układane po dwanaście lub piętnaście (mendle) z dwoma lub trzema zalożonymi na górę jako daszek. Pewnie chwilę tam postoją, aby wyschnąć, a potem pojadą do stodoły i trafią do młocarni.
Miło było zobaczyć to, o co w dzieciństwie tylko się otarłem jako mały podlotek. Pamiętam tylko, że próbowałem robić powrósła, reszta mi za bardzo nie szła. Na wszelki wypadek chowałem się w tych poukładanych stogach, gdyby komuś przyszło do głowy na siłę mnie tego nauczyć 😉
Lubię podglądać
Jeżdżąc rowerem lub spacerując po okolicy lubię sobie popodglądać ludzi i maszyny pracujące w polu. Nie wiem skąd to u mnie, ale pewnie po prostu lubię podglądać 😀
Odrobinkę za późno
Sam nie mogę w to uwierzyć, jaki fuks mi się wczoraj po południu przytrafił. Aby zrobić tę fotkę, musiałem bardzo szybko zmieniać obiektyw, bo akurat fotografowałem krajobraz, a zmiana obiektywu jedną sprawną ręką, to nie jest prosta sprawa. Motoparalotniarz być może chwilę wcześniej przeleciał na tarczy księżyca, ale ja ogarnąłem się odrobinkę za późno.
Trzynasta rocznica bloga
Jest 10 czerwca 2010 roku, dokładnie trzynaście lat temu. Siadam do komputera, wybieram platformę blogową, a do głowy wpada mi pomysł na nazwę – „Co mi się nawinęło przed obiektyw”. Zakładam bloga, który pod tą nazwą funkcjonuje do dzisiaj i mimo, że w dzisiejszych czasach, blogosfera mocno podupadła, na rzecz social mediów, od czasu do czasu ktoś tam zagląda. Jest tam 10 901 zdjęć w 3 937 wpisach!
Pierwszy aparat cyfrowy miałem od 2005 roku, ale to dopiero w 2010-tym znalazłem swój temat do fotografowania – owady. Trwało to 5 lat, aż problemy z kręgosłupem szyjnym (fotografowanie owadów wymaga jednak sporej gimnastyki) pchnęły mnie w kierunku krajobrazu. Spacery dobrze mi robiły i za każdym razem brałem ze sobą aparat.
Potem wyjazdy specjalnie na fotografowanie, na wschody i zachody słońca. Odkrywanie coraz to nowych miejscówek, mnóstwo nowych pomysłów na zdjęcia, kolejne aparaty i obiektywy.
Niedawno wróciłem do innej pasji – jeżdżenia rowerem i zacząłem zabierać aparat ze sobą. Tak narodził się całkiem nowy u mne nurt – fotografia rowerowa
Cud techniki PRL-u
Czerwony maluszek, przez polne drogi mknie! Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem tego czerwonego fiacika stojącego w szczerym polu! Było już po zachodzie, kiedy wracałem z pleneru i coś czerwonego wyłoniło się zza rzepaku. Wyłonił się też kawałek Nepomucena, kapliczki stojącej przy polnej drodze. Nie zwlekając rozstawiłem statyw i oto mamy cud techmiki PRL-u w przepięknych okolicznościach przyrody!