Pierwsza dekada lipca, to czas, gdy zaczyna dojrzewać jarzębina. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że kiedy byłem dzieckiem, to dojrzewala ona dopiero w sierpniu… Mniejsza z tym, ważne że dojrzewająca jarzębina przepięknie zdobi krajobraz. Ja mam tu w okolicy miejscówkę, gdzie rośnie obok siebie kilkanaście drzewek jarzębiny. Przepieknie to wygląda, zwłaszcza przy miękkim wieczornym słońcu.
Oczywista sprawa, że wybiorę się tam jeszcze własnie któregoś wieczoru, kiedy owoce będą już czerwieniutkie. Tymczasem również podczas niedzielnego rekonesansu udało się złapać kilka kadrów, w tym jedno z padającym deszczem. A lunęło znienacka, kiedy akurat robiłem jedno ze zdjęć. W sumie fajnie wyszło z tym smugami kropli 🙂



