To mi się nie znudzi

Motyw, który nigdy mi się nie znudzi. Widok, który za każdym razem z lubością podziwiam i się nim delektuję. Są dwa okresy w roku, kiedy słońce zachodzi pomiędzy kościołem, a kaplicą w Górze Ropczyckiej. Kiedy tylko pogoda dopisuje (i nie zapomnę), staram sie uchwycić ten dla mnie niesamowity widok.

Ustawiam się w odpowiedniej odległości, kilka kilometrów od budowli, na aparat zakładam teleobiektyw i czekam, aż słońce schyli się ku horyzontowi. Taka perspektywa sprawia wrażenie bardzo dużego słońca.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI GÓRA ROPCZYCKA

Pora już na wiosnę

Mam nadzieję, że to ostatni śnieg tej zimy, ale… chociaż mówiłem to samo ostatnio, to kiedy już napada i można podziwiać takie widoki jak na poniższych fotkach, to mam trochę mieszane uczucia.

Najbardziej lubię las jesienny, a zaraz po nim zimowy. Latem rzadko tam zaglądam ze względu na komary, a wiosną wolę buszować za zdjęciami po polach.

Wczoraj musiałem zaglądnąć na moje ulubione ścieżki i bardzo dobrze zrobiłem, bo czekał tam na mnie zupełnie inny świat. Drzewa oblepione śniegiem i świecące słońce. Można stracić poczucie czasu spacerując w takich warunkach. Rozmarzyłem się, ale pora już na wiosnę! 🙂

Kolory pozmieniane

W sumie to nie powinno być zaskoczeniem, że w marcu sypie śnieg. Jeszcze w piątek było kilkanaście stopni na plusie, a wczoraj po południu temperatura ujemna i solidne opady śniegu. Do tego silny wiatr.

Dziś rano postanowiłem sprawdzić ile tego śniegu nasypało i przed świtem wybrałem się na godzinny spacer po okolicy. Tym bardziej, że nie miało być zachmurzenia. Co prawda wiatr nie pomagał, ale widoki wynagrodziły tę małą niedogodność.

Chciałem pokazać na zdjęciach, jak zmienia się kolorystyka zdjęć od przedświtu aż do czasu, kiedy zza horyzontu wyjdzie słońce. Ostatnie od pierwszego dzieli około trzydziestu pięciu minut.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI ZAGORZYCE ŚNIE ZIMNY PORANEK MRÓZ

Wiatr niesprzyjający

Wahałem się, czy w ogóle wyjeżdżać z domu rowerem, kiedy wieje z prędkością do trzydziestu kilometrów na godzinę. Takie chuchro jak ja mógłby zdmuchnąc jeden mocnieszy podmuch wiatru, a broda robiła by tylko jako żagiel. Wcale nie uśmiechało mi się oglądać świata z poziomu przydrożnego rowu.

Było to jednak silniejsze ode mnie i nawet nie było tak źle, a jako gratis dostałem poniższe wspaniałe widoki o zachodzie słońca.

Jak z filmu science fiction

Do wschodu słońca jest jeszcze sporo czasu. Ja z dopiero jednym otwartym okiem na wpół śpiący dojeżdżam na miejscówkę. Mam do przejścia jeszcze kilkaset metrów. Co raz zerkam na wschodnie niebo. Tam od jakiegoś czasu widać nad horyzontem niewielką lukę w chmurach.

Kolory są obłędne, a wiem że dopiero matryca aparatu podczas długiego naświetlania (bo jest przecież jeszcze prawie całkiem ciemno) wychwyci to najpiękniejsze światło. Wręcz nierzeczywiste. Jak filtr nałożony na film science fiction. Ale to się dzieje naprawdę. Wystarczy ustawić aparat i czekać, co pojawi się na wyświetlaczu.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI BORECZEK BAGNO

Zaniedbane

W ubiegłym roku trochę je zaniedbałem. Swoją drogą jak skrzętnie policzyłem – byłem tam w ciągu ostatnich pięciu lat około 80 razy lub więcej i w zasadzie za każdym razem warunki były inne od poprzednich. Powstało tam tak wiele ujęć, że zastanawiam się nad wydaniem albumu poświęconego tylko temu miejscu.

Poniżej zdjęcia z jednego wieczoru. Z tym, że dwa pierwsze w pastelowych barwach, zrobione punktualnie o zachodzie słońca, a dwa kolejne czterdzieści minut później. Tak że, jak widać nawet podczas jednego pleneru można zrobić zgoła odmienne od siebie zdjęcia. Wszystko zależy od światła 🙂

A tu załapała się dodatkowo koniunkcja Jowisza i Wenus 🙂

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI AKACJE NOCKOWA

Wschód Księżyca | 7.03.2023

Teraz, kiedy Księżyc jest w okolicach pełni, na cały tydzień mamy zapowiedziane chmurzyska. I nie zanosi się na jakieś większe przejaśnienia. Jedynie wczoraj istniała maluteńka szansa na sfotografowanie wschodzącego Księżyca.

Szansa równa praktycznie zeru, ale postanowiłem spróbować i dzięki temu mogłem podziwiać cudowny widok. Chmury za wszelką cenę nie chciały go odsłonić, ale on się nie poddał, zaświecił i dodatkowo oświetlił niedobre chmurzska piękną poświatą. A w gratisie zarejestrowały się światła przejeżdżającego samochodu 🙂

Wschód Księżyca, 7.03.2023

Matryca płonęła

To zdjęcie jest z niedzieli, ale musiało trochę ostygnąć. Poranek był tak ognisty, że matryca aparatu prawie płonęła. Nie wspominając o monitorze komputera.

Można się było spodziewać takich warunków, bo nade mną była chmurka, a tylko nad horyzontem wąski pasek czystego nieba, ale nigdy do końca nic nie wiadomo. Czekałem jednak czujnie na stanowisku do ostatniej chwili i dobrze, bo przedstawienie trwało nie dłużej niż kilka minut. Pozostałe zdjęcia oczywiście wkrótce.

Żwirownia w Czarnej Sędziszowskiej

Kosmiczna sceneria | halo księżycowe

Nieczęsto udaje mi się zaobserwować halo księżycowe. Tym razem też nie było ono jakieś mega wyraźne i na pewno nie było widać całego okręgu. Jednak obłoki znajdujące się w okolicy księżyca spowodowały, że wymierzyłem obiektywem w jego stronę. I dobrze się stało, bo subtelne halo plus delikatne obłoczki stworzyły klimatyczną kosmiczną scenerię.

Halo księżycowe 22°

Zaróżowione

Jeśli trafi mi się tak wspaniały wieczór raz w tygodniu, to będę naładowany pozytywna energią bez przerwy! Znów natura mnie zaskoczyła, bo jak nie było chmurki całe popołudnie, tak tuż przed zachodem z północy nadciągnął mały niepozorny obłoczek.

Już wiedziałem, że kiedy słońce zajdzie, może zrobić się pomarańczowy, a może i czerwony. A na pewno na sam koniec różowy! Nie myliłem się. Dotarłem na miejsce w samą porę i mogłem podziwiać całą plejadę kolorów na niebie. To tylko trzy fotografie, nie chcę tu za bardzo zaróżowić. Pozostałe zdjęcia wkrótce.