W czwartek od rana pogoda nawet dopisywała, fakt były chmurki, ale niezbyt groźne a czasami wyglądało słońce.





W czwartek od rana pogoda nawet dopisywała, fakt były chmurki, ale niezbyt groźne a czasami wyglądało słońce.
Następnego dnia, co prawda prognozy mówiły o deszczu i śniegu, ale od rana była piękna pogoda. Około dziesiątej postanowiliśmy się wybrać na lajtową traskę, czyli na Rawkę.
Na początku prawie płaska droga, utwardzona i tak aż do schroniska.
Później lasem, nadal płasko…
No a potem zaczęła się mordercza wspinaczka, nie pamiętam, ale z godzinę co najmniej pionowo w górę na Małą Rawkę. Tam odpoczywaliśmy dłuuugo 😉 Na szczęście na Wielką to już tylko piętnastominutowy spacerek z malutkim i krótkim podejściem. Ale widoki… niezapomniane.
Luknijmy no, którędy droga. Wydaje się, że jest dobrych kilka kilometrów.
To nic, że na poprzednią sobotę meteorolodzy zapowiadali w Bieszczadach burze, grad i śnieg. Kilkoro zapaleńców obudziwszy się rano stwierdziło, że pięknie świeci słoneczko, jest ciepło, więc pełni optymizmu wyruszą w góry.
Cel: Rozsypaniec- Halicz-Tarnica, według mapy pięć i pół godziny spacerku 😉
Sine Wiry to rezerwat krajobrazowy o powierzchni 450ha, znajdujący się na terenach dawnych wsi Łuh, Zawój i Polanki.
…też bywa pięknie. Poprzedniej zimy wybrałem się na przejażdżkę, a tu raptem 10 km od mojej hacjendy takie widoki zastałem. Chodziłem jak potłuczony bite 3 godziny po lesie i pstrykałem we wszystkie strony 😉
Niedaleko Krosna w woj. podkarpackim.