Lampion

Kiedy pogoda taka jak za oknem i trzeba siedzieć zamkniętym w czterech ścianach (bo u mnie od rana pada), pozostaje powspominać ostatnie dni meteorologicznej zimy. Zimy, która już powoli zaczynała robić się wiosną. Jeśli chodzi o temperaturę i bezchmurną pogodę.

Kilka brzóz, a między nimi krzyż. Pokazywałem je zresztą dokładnie trzy dni temu. Tym razem fotka z innego miejsca. Z większej odległości, stąd nietypowa perspektywa z dużym wschodzącym słońcem. Wystarczyło ustawić się z aparatem w odpowiednim miejscu i tak oto powstał poniższy lampion.

Zawsze pamiętam

Nawet te kilka kolorowych chmurek sprawia, że czas zachodu słońca jest wyjątkowy. Ja czekam zawsze z utęsknieniem na ten moment i staram się, jeśli nie być w plenerze, to mimo wszystko choćby zerknąć w stronę zachodniego horyzontu. Sprawdzić jak jest dzisiaj. Czy słońce pomaluje nieboskłon, czy nie przebije się przez chmury. A jeśli niebo jest czyste, czy przypadkiem nie pojawi się jakiś zagubiony obłoczek, aby zabarwić się na złote lub pamarańczowe barwy. Zawsze o tym pamiętam.

Wschód Księżyca | 18.03.2023

Czwarta rano to pora nieludzka, zwłaszcza w sobotę. Wstałem jednak z początku niechętnie i pojechałem w teren. Zimny wschodni wiatr nie uprzyjemniał czekania na wschód Księżyca. A musiałem tam spędzić kilkadziesiąt minut. Zawsze wolę jednak być na miejscówce wcześniej.

Czekałem i czekałem, aż przed piątą nad horyzontem pokazał się piękny rogalik. Ja jednak czekałem dalej, aż widoczna w 17 procentach tarcza Księżyca narysuje w moim kadrze żagiel przypięty do odległego o dokładnie 1130 metrów trzydziestometrowego krzyża.

Udało się zrealizować plan, a długa ogniskowa, odpowiednia perspektywa i cierpliwość pozwoliły mi uzyskać ten nieprawdopodobny dla niektórych efekt dużego Księżyca.

Wschód Księżyca | 18.03.2023
Wschód Księżyca | 18.03.2023
Wschód Księżyca | 18.03.2023

Koniunkcja Jowisza i Wenus

Wspomnę dziś jeszcze piękne zjawisko na wieczornym i nocnym niebie, które podziwiałem w ubiegłą środę – bliską koniunkcję dwóch planet, Jowisza i Wenus. Tym razem zdjęcie zrobione nieco później, bo jakieś dwie godziny po zachodzie słońca.

Planety były już dość nisko nad horyzontem. Dosłownie kilka chwil później zaczęły robić się coraz bardziej blade, aby w końcu rozmyć się w wilgotnym powietrzu i zniknąć za chmurami.

Koniunkcja Jowisza i Wenus, 1.03.2023

Nowe i fajne

W styczniu był i śnieg, ale były i względnie ciepłe dni. I to takie z czyściutkim niebem. Przyznam się, że nigdy wcześniej nie wsiadałem na rower, kiedy na zewnątrz było mniej niż 8 – 10 ° C. W tym miesiącu pogoda wręcz zmuszała do jakiejkolwiek aktywności na świezym powietrzu.

Stwierdziłem, że jazda w temperaturach bliskich zera stopni, to tylko kwestia ubrania kilku dodatkowych warstw ubrania, a wcześnie zapadająca ciemność, to tylko kwestia odpowiedniego oświetlenia. Tym sposobem znalazłem zajęcie na długie zimowe wieczory. Udało się kilkanaście razy pojechać na przejażdżki, a na liczniku wpadło pięćset kilometrów.

Poniższe zdjęcia powstały podczas jednej z wycieczek. Wyjeżdżałem jak już zmierzchało, a bezchmurne niebo zapowiadało, że za kilkadziesiąt minut będe jeździł pod rozgwieżdżonym niebem. Nowe i fajne doświadczenie.

Miało być

Miało być kolorowe niebo. No bo jak wieje z południa, to takie często bywa. Niestety chmury się rozeszły. Mimo to fajnie zawinięta wstęga drogi oświetlona resztką zachodzącego słońca wyszła nienajgorzej. Miejscówka zauważona podczas jednej ze styczniowych wypraw rowerowych. Wróciłem tam raz, ale z pewnością zawitam tam jeszcze przy sprzyjających okolicznościach przyrody.

Kontrola oświetlenia

Tylne – blade, ale działają.

Mijania – sprawne.

Awaryjne – przerywają.

Pulsacyjne przednie – działa.

Późny wieczór, a ja z kolegą czekamy na nowo obczajonej miejscówce na jakiekolwiek auto przejeżdżające tą mało uczęszczaną drogą. Trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce. Poustawialiśmy aparaty na odpowiednio długi czas naświetlania, Tomek naciskał spust migawki, a ja wsiadłem w auto i domalowałem świetlne kreski 😉

Tylne – blade, ale działają
Mijania – sprawne
Awaryjne – przerywają
Pulsacyjne przednie – działa

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI BORKI CHECHELSKIE KRZYŻ III TYSIĄCLECIA

Na rozstaju dróg

Jak niewiele czasami mi potrzeba do szczęścia. Pomijając podstawowe potrzeby, wystarczy możliwość przebywania i podziwiania cudownych okoliczności przyrody. Taką sposobność miałem w miniony weekend. Dwa dni i dwa spacery po przyprószonych śniegiem rewirach. W niedzielę wybrałem się na najwyższe w okolicy pagórki, a tam zupełnie inny świat niż w dolinach.

O wiele więcej śniegu, większy mróz i ogólnie bardziej klimat zimowy. Odwiedziłem ulubione miejscówki i przywiozłem sporo zdjęć. Dziś pokażę niepozorny przydrożny krzyż na rozstaju dróg. Szkoda, że jest trochę zarośnięty krzakami, aż nieraz mnie korciło, żeby wziąć ze sobą siekierkę i zrobić tam porządek. Ktoś jednak mógłby być z tego niezadowolony 😦

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI SZKODNA PRZYDROŻNY KRZYŻ ZIMA

Nadmiar energii

Nietrudno zauważyć, że mam kilka a może i kilknaście szczególnych miejscówek w mojej okolicy, gdzie wracam częściej. Fotografując na tak małym obszarze, jak tylko mój powiat i jego obrzeża nie da się znalaźć na każdą fotowyprawę innego miejsca. Dlatego wracam w te same miejsca o różnych porach roku, dnia i nocy, aby szukać nowych pomysłów na nowe kadry.

Krzyż na Podlasku mam całkiem niedaleko. Znajduje się na wzniesieniu z widokiem na okolicę. Wybrałem się tam, aby w spokoju i ciszy poszukać nowych kadrów.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI PODLASEK KRZYŻ OŚWIETLONY KRZYŻ NA PODLASKU NOC PROMIENIE

Wyjątek

Niedługo minie sześć lat, jak jeźdżę w to miejsce. Ostatnio już coraz rzadziej, ale mam do niego sentyment i od czasu do czasu wracam pod dwie samotne akacje rosnące przy polnej drodze. Może kiedyś jak znajdę chwilę policzę, ile razy tam byłem, ale ośmielam się stwierdzić, że pewnie blisko sto 🙂

Ostatnio zajechałem tam w ubiegłą niedzielę w południe. Światło tego dnia dopisało, bo było trochę chmur i trochę czystego nieba. W powietrzu unosiła się wilgoć, która tak ładnie rozprasza światło nawet w ciągu dnia. Co prawda zasada fotografii krajobrazowej mówi, aby fotografować tylko o wschodzie i zachodzie słońca, ale od reguł są jak najbardziej wyjątki 😉