To była już 10:30, a nad jeziorkiem ciągle panował klimat jak z wczesnego poranka. Sam byłem tym mocno zaskoczony. Patrząc pod słońce niewiele było widać. Jego blask był oślepiający, a do tego rozpraszająca światło mgła. Ale dzięki temu mogły powstać te poniekąd owiane tajemnicą kadry. Cudowana gra światła i cienia. Można było się bawić długą ogniskową obiektywu w wyłuskiwanie najciekawszych fragmentów tego urokliwego miejsca.
Podczas jednej z wycieczek rowerowych tam właśnie zajechałem na dłuższą przerwę po prawie czterech godzinach jazdy po lesie i fotografowania porannych klimatów. Tegoroczny październik jest wzorcowym przykładem złotej polskiej jesieni. Oby trwał on aż do końca listopada 😉



