Tatry ze Szkodnej | 4.12.2021

Okienka pogodowe to zbawienie w te pochmurne dni. Od wczoraj wieczora na niebie nie ma chmurki. Wieczorem łapałem słońce za Tatrami (wczorajszy wpis), a dziś rano łapałem śnieg w Tatrach (odległość do Tatr – prawie 140 kilometrów). Na miejscu zjawiłem się bardzo wcześnie, bo chciałem je uchwycić w tym najdelikatniejszym świetle, kiedy dopiero pierwsze promienie słońca omiatają wierzchołki, a pobliskie doliny są jeszcze pogrążone w półmroku. Króciutka chwila, bardzo ulotna, bo pięć minut później już nie wyglądało tak subtelnie.

Tatry ze Szkodnej | 4.12.2021
Tatry ze Szkodnej | 4.12.2021

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE SZKODNA DALEKIE OBSERWACJE TATR TATRY ZE SZKODNEJ ŚNIEG W TATRACH

Widok kontrastowy

To co zastałem owego ranka nad stawami zapamiętam długo. Oślepiający blask wstającego słońca, które znalazło sobie dziurkę pomiędzy barankami chmur zalał okolicę od góry i od dołu. Można było się nie połapać co jest niebem, a co wodą. Na wszelki wypadek nie podchodziłem zbyt blisko wody, która nawet nie drgnęła, więc odbicie było jeszcze bardziej realistyczne. Ustawiłem się w bezpiecznej odległości i spróbowałem uwiecznić ten mocno kontrastowy widok.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT RZESZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE BRATKOWICE STAWY RYBNE WSCHÓD SŁOŃCA NAD WODĄ

Samotne gałązki

Kiedy tylko jesienią pojawia się mgła uderzam do bukowego lasu w poszukiwaniu samotnych gałązek 😉 Rozglądam się po lesie, aby wysupłać te malutkie kawałki o magicznym charakterze. Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe. Nieraz krok w jedną czy drugą stronę i baczne spojrzenie wystarczy, aby dostrzec to czego się szuka.

Fascynuje mnie ta magiczna atmosfera, wilgoć i padające z gałęzi krople wody. Las, niby zawsze taki sam i byłem tam wiele razy, ale za każdym razem uda się znaleźć coś nowego, co poprzednim razem przeoczyłem.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE OLCZOWA PORANEK W MGLISTYM BUKOWYM LESIE

Ząb czasu

Po raz pierwszy fotografowałem tę wierzbę cztery lata temu. Wtedy była cała i promieniała swoją wielkością, rozłożystością i majestatem (zdjęcia). Pamiętam ten poranek jak dziś, bo nie dość że jak wspominałem była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu, to jeszcze dopisały warunki do fotografowania.

Jakiś czas temu oderwała się jedno duże odgałęzienie, później drugie, a teraz kolejne. Wiek drzewa i wiatr zrobiły swoje. Mam taką nieśmiałą nadzieję, że ktoś ją ładnie ogłowi i uda się ją uratować. Zdjęcie zrobione długo przed świtem, podczas solidnego wiatru na długim czasie naświetlania.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT STRZYŻOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE SZUFNAROWA ZŁAMANA WIERZBA

Jechał i zepsuł

Prognozy na dzisiejszy poranek przewidywały lekkie zachmurzenie i mgiełki. Niestety coś poszło nie tak i nad okolicą wisiał ciężki stratus. Moje plany fotograficzne wzięły w łeb, ale nie ma tego złego… Jadąc po ciemku na miejscówkę i spodziewając się najgorszego, zjechałem w okolicę torów kolejowych, gdzie udało się zrobić tę klimatyczną fotkę. Wiem, brakuje pociągu. Jechał, ale w moją stronę i prześwietlił zdjęcie swoimi reflektorami 😛

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT MIELECKI FOTOGRAFIA KOLEJOWA PODKARPACIE OLCHOWA STACJA PKP TORY

Nie umiem pływać

Mieszane uczucia. Ciepłe łóżko, czy niewiele wróżący wschód słońca. Rano najczęściej jest ryzyko. Trzeba być na miejscu dużo wcześniej, a i tak do ostatniej chwili nie wiadomo, czy warunki będą zadowalające. Tym razem się udało, choć spektakl trwał nie dłużej niż piętnaście minut.

Słońce jakimś trafem znalazło sobie trochę miejsca pomiędzy chmurami, a kolory które mi zafundowało przyprawiały o zawrót głowy. Tym bardziej niebezpieczne, że stałem tuż nad wodą, a pływać nie umiem 🙂

Poniżej trzy zdjęcia zrobione w przeciągu około 15 minut.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT DĘBICKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE PUSTKÓW WISŁOKA PORANEK ŚWIT NIEBIESKA GODZINA WODA RZEKA

Kolory nierzeczywiste

Kilka dni urlopu wykorzystałem, jakby mogło być inaczej, między innymi na fotografowanie. Wschód słońca jest dosyć późno, więc wystarczyło wstać o… piątej. Cel mojej fotograficznej podróży był stosunkowo daleko, bo miałem prawie godziną drogi. Jednak kiedy zajechałem na miejsce, wszelkie wątpliwości co do zasadności tak wczesnej pobudki prysły jak bańka mydlana.

Znalazłem się nad stawem, gdzie właśnie docierały pierwsze, odbite od chmur promienie słońca. Dwadzieścia minut do wschodu. Moja ulubiona pora. Kolory zmieniają się wtedy z minuty na minutę i nie jest się w stanie przewidzieć jakie będą. Obraz wydaje się wręcz nierzeczywisty, ale jeśli nie zaczniecie wstawać przed świtem, musicie mi uwierzyć na słowo że takie właśnie kolory zdarzają się o tej porze!

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT MIELECKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE WOLA CHORZELOWSKA STAWY PRZEDŚWIT PORANEK

Płonące chmury i tęcza

Tak czułem, ale nigdy nic do końca nie wiadomo. Prognozy zachmurzenia na dzisiejszy ranek wskazywały na możliwy szał na niebie. Nade mną chmury, a kilkadziesiąt kilometrów na wschód czyste niebo. Nie myliłem się, choć do ostatniej chwili byłem trzymany w niepewności. Wyjechałem dość wcześnie i na początku niebo było owszem kolorowe, ale tylko nisko nad horyzontem. Było prawie całkiem ciemno, więc pomogłem sobie lampami samochodu z doświetleniem kukurydzy 😉

Czekałem i czekałem. Z nudów pojechałem do innej miejscówki. Niebo zgasło, a ja zacząłem zbierać się do domu, kiedy ni stąd ni zowąd… chmury dosłownie zaczęły się palić poczynając od horyzontu i stopniowo sięgając coraz wyżej!

Mało tego, za mną pojawiła się subtelna, poranna tęcza! Wszystko to działo się bardzo szybko, ale wydaje mi się, że to co najciekawsze udało mi się uchwycić 🙂

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE SIELEC PŁONĄCE O ŚWICIE NIEBO TĘCZA WSCHÓD SŁOŃCA

Po ciemaku

Październik żegnamy zdjęciami, które zrobiłem podczas jednego z ostatnich poranków. Stawy hodowlane, a na nich urokliwa wysepka z brzozami. Miejsce to jest spory kawałek drogi ode mnie i jadąc tam liczyłem na łut szczęścia.

Okazało się, że dostałem nie jeden łut, a całą gromadkę łutów. Jak nigdzie po drodze nie widziałem mgły, to nad stawem było jej całkiem sporo. Falowała sobie nad wodą, jakby dla mnie tańczyła 😉 Na niebie pojawiły się piękne kolory. Do wschodu było jeszcze sporo czasu, a magia nad stawami już się działa. Wszechobecna cisza powodowała, że czułem pewien niepokój na tym bezludziu. Jednak taki dreszczyk emocji to jest to, co uwielbiam podczas fotografowania po ciemaku 😉

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT MIELECKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE WOLA CHORZELOWSKA STAWY PRZEDŚWIT PORANEK

Widzę w ciemnościach

Dzisiaj przenosimy się nad wodę. Uwierzcie mi, robiąc te zdjęcia szedłem i kadrowałem prawie że po omacku. Jedynym punktem odniesienia był rozmyty mgłami horyzont i odbijające się w wodzie fioletowo-różowe niebo.

Uwielbiam to – kiedy po kilkunasto, kilkudziesięciosekundowym naświetlaniu na ekraniku aparatu ukazuje się zarejestrowany obraz. Ludzkie oko jeszcze tego nie widzi, jeszcze jest za ciemno. Optyka aparatu pozwala mi widzieć w ciemnościach.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT RZESZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE BRAKTKOWICE ZALEW W BRATKOWICACH NIEBIESKA GODZINA PORANEK ŚWIT MGŁA