Ostatni dzień meteorologicznej jesieni

Ostatni dzień meteorologicznej jesieni to dobry czas, aby powspominać te najpiękniejsze jej dni. A dokładnie najpiękniejsze poranki. Początek października i wyprawa rowerowa, którą będę wspominał długo. Nie tylko ze względu na cudowne mgliste widoki podczas jazdy po leśnych szutrach, ale ze względu na zderzenie z przymrozkiem, który dał mi się wtedy konkretnie we znaki.

Dwie pierwsze godziny to była walka z zamarzniętymi palcami u stóp i dłoni. Pal licho te u stóp, bo to te u dłoni były mi potrzebne, aby uwieczniać ten niesamowity klimat! Dopiero po dziewiątej zacząłem odtajać, ale na karcie w aparacie miałem już to co mnie najpiękniejszego spotkało tego ranka.

Tatry ze Szkodnej | 28.11.2022

Taterki! Ile to już minęło czasu, kiedy ostatni raz mi się pokazałyście? Ostatnio to w lipcu, więc minęło cztery długie miesiące. I w końcu wczoraj warunki w końcu dopisały i mogłem podziwiać Tatry odległe ode mnie o ponad 130 kilometrów.

Chmury wisiały cały dzień i dopiero przed zachodem południowo zachodnie niebo zaczęło się przecierać. Myślałm nawet o tym, że Tatry mogą być widoczne, ale później o tym zapomniałem. O 16:16, a więc już po zmierzchu napisał do mnie Kolega, że warunki są pierwszorzędne. Piętnaście minut później po przejechaniu dziesięciu kilometrów robiłem pierwsze zdjęcie. Zdążyłem zrobić jeszcze jedno, kiedy zrobiło się zupełnie ciemno i Tatry zaczęły zanikać.

Zdecydowanie warto było pędzić na złamanie karku, bo ten widok jest niesamowity i hipnotyzujący, a kolory czterdzieści minut po zachodzie były fenomenalne 😉

Tatry ze Szkodnej, 28.11.2022
Tatry ze Szkodnej, 28.11.2022

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI SZKODNA DALEKIE OBSERWACJE TATR NOCNE FOTOGRAFIE ZMROK

Pasiaste chmury | Altocumulus stratiformis undulatus | 20.11.2022

Zjawiskowo wyglądające pasiaste chmury (altocumulus stratiformis undulatus) pojawiły się na niebie z dwie godziny przed zachodem słońca. Mimo, że dookoła domu mam wysokie drzewa, nie sposób było nie zwrócić na nie uwagi. Niestety w teren mogłem wyjechać dopiero przed zachodem słońca, ale jeszcze udało się je złapać, cudownie podświetlone nielicznymi promieniami zachodzącego słońca.

Udało się zdążyć dotrzeć do kapliczki świętego Nepomucena w Gnojnicy. Niestety obecnie panuje to obraz nędzy i rozpaczy z biadatujami zamiast okazałych lip, które rosły tu jeszcze kilka lat temu. Było to zdecydownie jedno z najpięknieszych miejsc w mojej najbliższej okolicy. Straszny żal, że komuś przeszkadzały te drzewa i nie docenił tego, jak cudowny klimat tworzyły w tym miejscu (https://witoldochal.blog/2017/06/17/przed-zmiana-pogody/).

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI GNOJNICA NEPOMUCEN BIEDATUJE

Śnieg mróz i słońce

Takie mamy ostatnio zimy, że jak już napada śniegu, to szybko się topi. Podczas ostatnich opadów moje okolica została pominięta przez biały puch, a co spadło, stopisło się tego samego dnia nocy. Jednak tydzień temu nałapałem go w obiektyw do woli. Nawet udało się trafić na kilka chwil ze słońcem.

Bardzo miłe chwile spędzone na wędrówce po obrzeżach Pogórza Strzyżowskiego. Śnieg był tylko na najwyższych pagókach, a niektóre miejsca wyglądały iście bajkowo, jak choćby to poniżej. Las na granicy trzech powiatów – ropczycko-sędziszowskiego, strzyżowskiego i rzeszowskiego.

Fotki na pierwszym miejscu

Przynajmniej raz w tygodniu będę wspominał cudowny październikowy czas jesieni. W końcu kalendarzowa jesień ciągle trwa! I to jeszcze przez cztery tygodnie 😉

Zdjęcia pochodzą z drugiej połowy miesiąca, kiedy mieliśmy niejednokrotnie temperatury blisko 20°C. Niskie jesiennie słońce pozwoliło uzyskać ten piękny jesienny klimat już wczesnym popołudniem. To był ten czas, kiedy na rower zabierałem obowiązkowo aparat i to robienie fotek było na pierwszym miejscu, a nie jazda 🙂

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI JESIEŃ KLIMATY JESIENI

Tu lubię

Dziś kolejna kapliczka w zimowej odsłonie. Kilkaset metrów, może mniej od tej pokazywanej we wtorek. Ta jest malutka, niepozorna, wisi sobie na potężnej lipie, która jest pomnikiem przyrody. Jedynym, jaki znam w najbliższej okolicy.

Lubię ta od czasu do czasu zajechać na spacer Podobnie układając trasy rowerowe, często wiodę je własnie tamtędy. Kapliczka znajduje się na odludziu przy rzadko uczęszczanej dróżce. Poza tym z tej okolicy rozciąga się rozległy widok na okolicę, w pobliżu jest las. Ja w takich miejscach czuję się wyjątkowo dobrze. Brak innych bodźców boza odgłosami i dźwiękami natury.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI SZKODNA LIPA KAPLICZKA ZIMA MRÓZ ŚNIEG

Podglądanie

Konie, psy, ciągniki. Podczas moich jesiennych wycieczek rowerowych trafiałem na różne widoki. Taki na przykład pan pasący stado koni – widok jakby z innej epoki. A szczerze, to sam chętnie bym się z nim na chwilę zamienił, posiedział w jesiennym ciepełku i popilnował tych koników.

Pies, którego spotkałem w szczerym jak widać polu. Z daleka, początkowo myślałem, że to sarna, ale kiedy podjechałem bliżej okazała sie ona być całkiem sporym psiakiem. Niestety, nie chciał podejść na czochranie sierści.

Traktorzyści czekający, aż kombajn wypluje do ich maszyn wymłóconą kukurydzę i w końcu dziecko próbujące karmić pasące się konie jakimiś smakołykami.

Drzewo rozpromienione

To nie do końca tak miało wyglądać. Miało być dużo, dużo więcej mgły. Ale z mgłą nie jest niestety tak, że jak u mnie jest, to będzie wszędzie. Już po przejechaniu kilku kilometrów mgła stawała się coraz rzadsza, a po przyjechaniu na miejsce, nie było jej prawie wcale.

No ale prawie robi jednak różnicę. Jakieś resztki mgiełki plus drzewo oświetlone z tyłu latarnią, pozwoliły nie odjechać z niczym.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI KAMIONKA ZALEW W KAMIONCE MGŁA NOCNE ZDJĘCIA

Na rozstaju dróg

Jak niewiele czasami mi potrzeba do szczęścia. Pomijając podstawowe potrzeby, wystarczy możliwość przebywania i podziwiania cudownych okoliczności przyrody. Taką sposobność miałem w miniony weekend. Dwa dni i dwa spacery po przyprószonych śniegiem rewirach. W niedzielę wybrałem się na najwyższe w okolicy pagórki, a tam zupełnie inny świat niż w dolinach.

O wiele więcej śniegu, większy mróz i ogólnie bardziej klimat zimowy. Odwiedziłem ulubione miejscówki i przywiozłem sporo zdjęć. Dziś pokażę niepozorny przydrożny krzyż na rozstaju dróg. Szkoda, że jest trochę zarośnięty krzakami, aż nieraz mnie korciło, żeby wziąć ze sobą siekierkę i zrobić tam porządek. Ktoś jednak mógłby być z tego niezadowolony 😦

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI SZKODNA PRZYDROŻNY KRZYŻ ZIMA

Gołym okiem niewidoczne

Czas szybko płynie, jeszcze tylko miesiąc do kalendarzowej zimy. Śnieg oczywiście spadł wcześniej, a jak jest pierwszy śnieg, to człowiek rwie się do jego fotografowania. Tym razem wybrałem się już po zmroku w jedna z miejscówek, która była tu już pokazywana wielkrotnie, ale zapewniam – nigdy w takich warunkach.

Marznąca mżawka plus delikatny wiaterek. Temperatura na minusie, więc miałem namiastkę prawdziwej zimy. Podniesiona czułość i długi czas naświetlania pozwoliły osiągnąć to, co widzimy na zdjęciu. Panowały bowiem egipskie ciemności, ostrość łapałem na czuja manualnie, podobnie z kadrowaniem. Po którejś próbie udało się trafić i z jednym i drugim 🙂 Myślę, że efekt wart mojego marznięcia, bo klimat niepowtarzalny, no i niewidoczny gołym okiem.