Piąteczek, a więc pora na fotki makro. Tym razem dwie przeurocze ciemki przyłapane pod koniec sierpnia ubiegłego roku na łące. Niczego nieświadome zatopione w miłosnym uniesieniu…


Piąteczek, a więc pora na fotki makro. Tym razem dwie przeurocze ciemki przyłapane pod koniec sierpnia ubiegłego roku na łące. Niczego nieświadome zatopione w miłosnym uniesieniu…
Tyle się mówi teraz o ekologii, wycofywane są produkty ze styropianu i plastiku. No to ja mam taką propozycję – ekologiczna, żywa szczoteczka do zębów. Nie dość, że żywa (czyli trzeba o nią dbać, karmić itd.) to jeszcze atrakcyjnie ubarwiona.
Tyle mówi się o ćmie bukszpanowej (Cydalima perspectalis), jaki to szkodnik, jaka ekspansywna, że inwazja nie do opanowania, ale czy ktoś ją kiedyś widział? Tak naprawdę, to całkiem ładna ćma. Biała, półprzeźroczysta, z brązowym obrzeżem na skrzydłach prezentuje się elegancko. W locie zachowuje się co najmniej jak arystokracja. Szczególną uwagę zwróciłem na dziwne wyrostki na ogonie. Kilka miesięcy temu pisałem o wróblach, które zjadały u mnie jej larwy. Niestety naturalny wróg ćmy bukszpanowej nie dał rady i na dzień dzisiejszy moje bukszpany są niestety do wykopania. Nie umniejsza to jednak faktu iż mimo że szkodnik, to piękny.
Koniec maja. Można było jeszcze swobodnie spacerować po polach bez obawy pogryzienia przez komary. Na jednym z suchych chabazi siedział sobie czerwończyk uroczek (Lycaena tityrus) nic nie robiąc sobie z mojej obecności.
Żeby złapać owada w locie, to trzeba mieć sporo szczęścia. Podczas ostatniej makrosesji próbowałem tego.
Na chabrach było sporo owadów. Najwięcej pszczół. Przysiadały na chwilę i zaraz leciały dalej. Wydawać by się mogło proste sfotografowanie pszczoły w locie. Tylko dwie fotki, na pierwszej niestety poza polem ostrości, na drugim dopiero zbiera się do startu.
W kielichach naparstnicy zbierało nektar kilka trzmieli. Jednego z nich udało się złapać tuż przed wlotem do środka.
Być może to dostojka malinowiec, ale pewien nie jestem. Przyłapałem ją tuż przed lądowaniem na łąkowym kwiatku.
Trochę żałowałem, że na wyjazd do Biebrzańskiego Parku Narodowego nie wziąłem ze sobą obiektywu do makro. Spotkałem tam bowiem wiele owadów, które w mojej okolicy nie występują, albo bardzo rzadko. Udało się jednak zrobić kilka ujęć teleobiektywem.
Lubię spotkania z tymi motylami. W tym przypadku wymyślona dla niego nazwa pasuje jak ulał. Nie ma więcej niż pięć piór na sowich cienkich skrzydełkach, a „śpicolotek” kojarzy mi się z czymś czymś cienkim jak szpic 😉
W pierwszy dzień meteorologicznej wiosny nic innego, niż motylki nie mogło się pojawić na blogu.
FOT. WITOLD OCHAŁ MAKROFOTOGRAFIA FOTOGRAFIA OWADÓW PODKARPACIE MOTYLE
Pogoda była wtedy nijaka. Dosyć ciepło, ale warstwa chmur skutecznie uniemożliwiała promieniom słońca dostanie się do poziomu ziemi. Na dawno nie koszonej łące spotkałem sympatycznego modraszka ikara (Polyommatus icarus).
Karłątek kniejnik (Ochlodes sylvanus) zajadał się pysznościami, jakie serwował mu Ostrożeń polny (Cirsium arvense). W ogóle nie zwrócił uwagi, że tuż obok siedzi sobie Ebrechtella tricuspidata. Ten jednak zajęty był czymś innym i nie zwracał uwagi na motyla. Dopiero kiedy delikatnie przytrzymałem łodygę, ocknął się i wbiegł na kwiatka. Karłątka na szczęście już tam nie było.