Tyle się mówi teraz o ekologii, wycofywane są produkty ze styropianu i plastiku. No to ja mam taką propozycję – ekologiczna, żywa szczoteczka do zębów. Nie dość, że żywa (czyli trzeba o nią dbać, karmić itd.) to jeszcze atrakcyjnie ubarwiona.


Tyle się mówi teraz o ekologii, wycofywane są produkty ze styropianu i plastiku. No to ja mam taką propozycję – ekologiczna, żywa szczoteczka do zębów. Nie dość, że żywa (czyli trzeba o nią dbać, karmić itd.) to jeszcze atrakcyjnie ubarwiona.
Początek maja. Spacer po ogrodzie w poszukiwaniu owadów do fotografowania. Na jabłonce spotkałem dwie kudłate gąsienice Kuprówki złotnicy (Euproctis similis). Dziwnie zaczęły się zachowywać na mój widok. Gąsienice zazwyczaj nie uciekają, jeśli już to podwijają nóżki i spadają w trawę. Te postanowiły spróbować swoich sił w ucieczce z prawdziwego zdarzenia – nogi za pas i długa w liście. Na szczęście nie były zbyt szybkie i udało się zrobić kilka fotek.
Tę gąsieniczkę zauważyłem na gałązce jabłonki. Oczywiście w pierwszej chwili nie załapałem, że to żywe stworzenie, a nie odnoga gałązki. Kiedy zacząłem poruszać gałęzią gąsienica podniosła łebek do góry i chyba próbowała mnie odstraszyć.
Przez chwilę czuła się jak ktoś bardzo ważny. Udało jej się wyjść na sam koniuszek trawki i nie spadła. Co prawda jej główny cel, to jedzenie, ale jednak jakieś marzenia też ma…
To chyba był krzak wikliny. Na pewno czerwiec. Niewielka gąsieniczka wyrzeźbiła na liściu ciekawe wzory. Widać, że była wybredna w jedzeniu i wyjadała najsmaczniejsze kąski.
Musiała być bardzo zmęczona, bo głowa opadła jej na trawę. Nic innego niż zmęczenie jedzeniem nie przychodzi mi do głowy…
Małe i kolczaste. To mogła być tylko gąsienica. Zauważyłem coś rudego na rudej trawce. Kolory jesieni pomagały jej zostać niezauważoną. Choć jeśli ja ją zauważyłem, to ptaki z pewnością nie miały by z tym problemu. Miejmy nadzieję, że zdąży się z niej coś wykluć, pewnie dopiero wiosną.
Wieczorem spotkałem jedną na ścianie domu. Niestety było już prawie ciemno i nie mogłem już zrobić zdjęcia. Następnego dnia coś podobnego mignęło mi na liściu jabłonki. Na dodatek dwie bliźniaczki. Kiedy zająłem się fotografowaniem jednej, druga za ten czas zwiała z zadziwiającą szybkością. Zrobiłem kilka zdjęć, co trwało może dwie minuty, a drugiej już nie było
Spacerowałem skrajem świeżo skoszonej łąki, mając nadzieję na miedzy znaleźć jakieś owady do sfotografowania. Tymczasem na owej skoszonej i lekko podeschniętej trawie zauważyłem tę ogromną gąsienicę. To barczatka napójka. Niestety spotykam tylko jej gąsienice, ćmy do tej pory nie udało mi się sfotografować
Na dzisiejszych zdjęciach niezwykle włochata gąsienica, którą znalazłem w ogrodzie. Niestety coś stało się z jej fryzurą, bo na tylnej części miała skołtunione włosy