Osobiste uczestnictwo

Bywa i tak że nawet mnie, można by rzec stałego bywalca wschodów czy zachódów słońca, natura potrafi zaskoczyć. Zaskoczyć oczywiście pozytywnie. Był ostatnio taki wieczór, który zaczynał się całkiem normalnie, ale ja tylko czekałem, aż słońce zejdzie spod chmur i zabłyśnie swoim blaskiem przez swoje ostatnie minuty na nieboskłonie.

Czekałem i miałem nadzieję na fajny spektakl, ale czegoś takiego to nie spodziewałem się absolutnie. Kolory były tak fantastyczne, że przez chwilę martwiłem się, czy matryca aparatu to ogarnie. No bo ludzkie oko, to wiadomo. Matryca poradziła sobie doskonale i oto możemy wszyscy podziwiać ten niezwykły spektakl, w którym dane mi było uczestniczyć osobiście.

Miedza pomogła

Te same miejsca odwiedzam kilka, kilkanaście, a nawet po kilkadziesiąt razy. Wychodząc często w plener nie ma innej możliwości. Nie zależy mi na oryginalnych kadrach, a na fotografowaniu za każdym razem w innym świetle. A światło potrafi kadry zmieniać nie do poznania.

Akacje pokazywałem już chyba ze sto razy, a będąc tam ostatnio chciałem je uchwycić z jak najdalsza z zachodzącym za nimi słońcem. Na miejscu postanowiłem wykorzystać pozostałe na miedzy wysokie trawy jako sztafaż do mojego kadru. Złota godzina i złote kolory. Niepowtarzalny klimat tych kilkunastu ostatnich minut przed zachodem.

Zauroczony barwą

Ach ta jarzębina. Fotografowałem zupełnie co innego. Na niebie pojawiły się pięknie podświetlone chmury i biegałem za kadrami z głową zadartą do góry. Na powrocie, a było już po zachodzie, przechodziłem koło jarzębin, które już wiele razy fotografowałem i nawet nie zwracałem na nie baczniejszej uwagi.

Tym razem było inaczej. Światło było tak niesamowite, a kontrast zielonego z czerwonym był tak silny, że nie mogłem przejść obojętnie. Pokusiłem się o kilka zdjęć i bardzo dobrze, bo to co zobaczyłem na ekranie komputera było dokładnie tym, co widziałem an żywo. Intensywne, mocne, chłodne i surowe barwy. To pokazuje, jak nieprzewidywalne bywa naturalne światło. O zachodzie, czy wschodzie słońca można się spodziewać wszystkiego 🙂

Ulotne chwile

Aż ciężko w to uwierzyć, że dwadzieścia minut wcześniej padał ulewny deszcz, wiał wiatr i było prawie ciemno. Za to uwielbiam aurę, że potrafi zmienić się dosłownie z kwadransu na kwadrans. Jest ulewa, ale ja biorę pod uwagę, że po ulewie może przyjść całkiem przyjemna pogoda, pastelowy zachód słońca. To są niezwykle ulotne chwile. A ja tylko takie lubię uwieczniać na moich zdjęciach.

Kopki prawdziwe

Dwa tygodnie nie miałem przez dłuższą chwilę w ręce aparatu, dacie wiarę? Wszystko przez to moje rowerowanie. Tylko pojedyncze pamiątkowe zdjęcia gdzieś w drodze. Nic na to nie poradzę, muszę dzielić czas między te dwie pasje. A w zasadzie trzy, bo jestem jeszcze uzależniony od pisania postów na blogu i publikowania zdjęć.

W niedzielę w końcu wziąłem aparat w rękę i wybrałem się na długi wieczorny fotospacer. Miałem to szczęście, że trafiłem na sianokosy, a pod moimi ulubionymi wierzbami akurat stało sporo kopek siana. Kopek! Najprawdziwszych, a nie beli! Słońce świeciło cudownym światłem, a ja mogłem w końcu zapomnieć się w fotografowaniu. Chodziłem dookoła robiąc sporo zdjęć i wdychając zapach schnącej trawy. Poniżej pierwsze porcja zdjęć z owego wieczoru.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI ZAGORZYCE

Cisza w parku

Niezwykle klimatyczna aleja porośnięta starymi grabami znajdująca się w parku, który tak naprawdę o każdej porze roku potrafi wyglądać cudownie. Jeden mały warunek – wczesny poranek, najlepiej słoneczny. A kiedy dodatkowo jest lekko mglisty, to jest już szczyt marzeń. O świcie można być pewnym, że będzie tam pusto, a jedyne dźwięki jakie będziemy słyszeć, to śpiew ptaków i ewentualnie klekot zamieszkujących park bocianów.

Osobiście wiosną czy latem potrafię tam spędzić sporo czasu. Od świtu, aż do czasu gdy pojawiają się pierwsi ludzie idący do pracy, czy do pobliskiego kościoła na pierwszą mszę. Mam te dwie godziny tylko dla siebie.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT STRZYŻOWSKI WIŚNIOWA

Zostają na długo

To jest nieludzka pora. Ale kiedy prognozy zapowiadają choć odrobinę mgły, nie ma zmiłuj się., nastawiam budzik i zrywam się o świcie.

Może poranne niebo nie do końca było kolorowe, może tej zapowiadanej mgły było tylko odrobinę, ale kolory, jakie wyszły na zdjęciach w tym świetle bardzo mi się spodobały. Niby przytłumione, ale jakże nietypowe. Pozorny brak światła wyszedł im tutaj tylko na dobre.

To właśnie uwielbiam w fotografii. Łapać te krótkie chwile i kolory, które zobaczone na żywo ciężko zapamiętać, a które dzięki fotografii zostają ze mną i Wami na jak długo chcę.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI BĘDZIENICA

Ulotne chwile

Kiedy zobaczyłem ciemną chmurę na lewo od słońca, tak przypuszczałem, że późnym wieczorem może ona zostać cudownie podświetlona. Tak też się stało, ale dopiero, kiedy słońce było za horyzontem. Nieprawdopodobne kolory trwały kilkanaście minut. Ulotna chwila, ale czyż nie na takie właśnie poluję nieustannie od kilku lat…

Rowerzyści

Kościół w Górze Ropczyckiej. Obfotografowany przeze mnie ze wszystich możliwych stron i w najprzeróżniejszych kadrach. Jestem prawie pewien, że żaden zwykły kościół w Polsce nie ma tylu zdjęć, co ten. Czy uda mi się wymyślić jeszcze coś nowego?

Udało się. Tym razem kościół w kadrze z dwójką sympatycznych rowerzystów. Znaczy rowerzystki i rowerzysty, których napotkałem podczas mojego fotospaceru. Przy okazji, pozdrawiam 🙂

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI GÓRA ROPCZYCKA WIOSNA

Chwila zatrzymana

Moja ulubiona dolinka z wierzbami tym razem w innym kadrze. Podczas weczornego fotospaceru cudownie przyświeciło mi slońce oświetlając tylko wierzchołki drzew i kawałek pola zasianego zbożem. Jedna krótka chwila, która pewnie więcej w tym miejscu się nie powtórzy. I to jest piękne w fotografii, że można zatrzymać chwile, które trwają bardzo krótko, na które na codzień nie zwracamy uwagi.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI ZAGORZYCE WIOSNA