Ach ta jarzębina. Fotografowałem zupełnie co innego. Na niebie pojawiły się pięknie podświetlone chmury i biegałem za kadrami z głową zadartą do góry. Na powrocie, a było już po zachodzie, przechodziłem koło jarzębin, które już wiele razy fotografowałem i nawet nie zwracałem na nie baczniejszej uwagi.
Tym razem było inaczej. Światło było tak niesamowite, a kontrast zielonego z czerwonym był tak silny, że nie mogłem przejść obojętnie. Pokusiłem się o kilka zdjęć i bardzo dobrze, bo to co zobaczyłem na ekranie komputera było dokładnie tym, co widziałem an żywo. Intensywne, mocne, chłodne i surowe barwy. To pokazuje, jak nieprzewidywalne bywa naturalne światło. O zachodzie, czy wschodzie słońca można się spodziewać wszystkiego 🙂


