Aż ciężko w to uwierzyć, że dwadzieścia minut wcześniej padał ulewny deszcz, wiał wiatr i było prawie ciemno. Za to uwielbiam aurę, że potrafi zmienić się dosłownie z kwadransu na kwadrans. Jest ulewa, ale ja biorę pod uwagę, że po ulewie może przyjść całkiem przyjemna pogoda, pastelowy zachód słońca. To są niezwykle ulotne chwile. A ja tylko takie lubię uwieczniać na moich zdjęciach.
