Drogi, dróżki, ścieżki. Chociaż nie, ścieżek to już praktycznie nie ma. Pozstały polne dróżki. Dawniej zawsze wykoszone lub wyskubane z trawy przez krowy, w dzisiejszych czasach często zarośnięte chaszczami. Ale oczywiście nie wszystkie.
Dla mnie idealne do spacerów i przechadzek z aparatem. Z daleka od zabudowań, z dala od miast i wsi. Cicho i spokojnie. Wybieram te niepopularne wśród spacerowiczów, żeby mieć je tylko dla siebie. Chodzić, wsłuchiwać się w odgłosy natury, chłonąć dźwięki i zapachy.
Czuć jak trawy i inne rośliny ocierają się o mnie. Skosztować szczawiu, zwędzić jabłko z dzikiego sadu. Tych chwil nikt mi nie odbierze i choć może to się wydawać banalne a może i dzwiaczne, to dla mnie takie spędzanie czasu jest idealne.




Urocze są Twoje dróżki, szczególnie pierwsze dwie. 🙂
PolubieniePolubienie