Kaczeńce

Wiosną nie może oczywiście zabraknąć u mnie kaczeńców. Ponieważ kwitną one jako jedne z pierwszych dzikich kwiatów, zawsze nie możemy się ich doczekać i jeśli pojawiają się kaczeńce, to wiadomo, że wiosny już nic nie zatrzyma.

Mam tu w niedalekiej okolicy kilka niezwodnych miescówek z tymi kwiatami. Odwiedziłem jedną z nich na podmokłej łące, aby zrobić kilka zdjęć w wieczornym świetle.

Czekały na mnie

Na takie ujęcia czekałem z tęsknotą, a ostatnie kilka tygodni to już wypatrywałem kwitnących drzew owocowych wszędzie, gdzie tylko się pojawiałem. I w końcu znalazłem i sad i do tego cudowne wieczorne światło. To były ostatnie promienie, więc miałem tylko kilka minut na zdjęcia, ale uradowały mnie one bardziej niż nie jedno inne zdjęcie.

Nie ważne, czy to grusza, śliwa, czy inna jabłonka. Płatki kwiatów oświetlone od tyłu niskim słońcem też wydawały się zniecierpliwone tym, że dopiero teraz mogły zakwitnąć i z wdzięcznością pozowały do zdjęć.

Rezerwat szachownicy kostkowatej w Krównikach 2022

Podczas gościnnych występów w okolicy Przemyśla, odwiedziłem rezerwat szachwnicy kostkowatej (Fritillaria meleagris) w Krównikach. Nie byłem tam przez ostatnie 3 lub 4 lata. Nic się tam w sumie nie zmieniło, tylko kwiatów jakby w tym roku mniej. Ale też byłem w trochę innym miejscu niż zazwyczaj.

Miałem zmienne warunki do fotografowania. Początkowo od słońca, poprzez zachmurzenie, aż do solidnej ulewy, podczas której zwiewałem w podskokach do samochodu oddalonego o dobre półtora kilometra… Widok łąki porośniętej tym pięknym kwiatem wynagrodził oczywiście wszelkie niedogodności 😉

Szachwnica kostkowata (Fritillaria meleagris)

Szachwnica kostkowata (Fritillaria meleagris)
Szachwnica kostkowata (Fritillaria meleagris)
Szachwnica kostkowata (Fritillaria meleagris)
Szachwnica kostkowata (Fritillaria meleagris)

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT PRZEMYSKI FOTOGRAFIA PRZYRODNICZA KRÓWNIKI REZEWRWAT SZACHOWNICA KOSTKOWATA KWIATY

Zimowe wrzośce

Kwiaty w zimie? A owszem, są odmiany wrzośców, które kwitną już od lutego. Te moje z ogrodu zakwitły troszkę wcześniej. są dwa, jeden biały, drugi różowy. Wspaniały widok, kiedy na zewnątrz chłód i wiatr. Dzisiejsze krótkie okienko pogodowe i cudowne poranne światło postanowiłem wykorzystać biorąc je przed obiektyw.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA PRZYRODNICZA WRZOŚCE KWIATY ZIMA ZIMOWE KWIATY

Wrzosy wilgotne

Wpis z cyklu przeżyjmy to jeszcze raz. W końcu ogarnąłem resztę fotek z pleneru na wrzosowisku. Przypomnę – poranek, słońce kilka stopni nad horyzontem, już zaczyna przedzierać się przez korony drzew. Dookoła lekka mgiełka, a na wrzosach i innych roślinach rosa. To wszystko stworzyło ten niesamowity klimat. Ja patrząc na fotki wciąż czuję zapach tego wilgotnego lasu.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE WRZOSOWISKO O PORANKU

Słoneczniki w pastelach

Wiele słoneczników rosnących na polach już dojrzało i nie wygląda atrakcyjnie, ale są i takie, zapewne posiane później, które nadal są w pełni rozkwitu. I na taką kępę trafiłem w sobotni poranek. Słońce dopiero co zaczęło muskać je swoim światłem, co skutecznie utrudniała mu nisko wisząca mgiełka. Dzięki temu zdjęcie wyszło niczym namalowane akwarelą.

Miękkość, wilgoć, pastelowe kolory. To wszystko uzyskane tylko i wyłącznie dzięki odpowiednim warunkom, więc śmiało można powiedzieć, że ten obrazek namalowała sama natura.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE BORECZEK SŁONECZNIKI O PORANKU WE MGLE

Zapach mokrego wrzosowiska

Odgrażałem się, że wrócę i wróciłem. Jakieś dwa tygodnie temu po raz pierwszy trafiłem na to miejsce jadąc rowerem. Już wtedy postanowiłem, że wrócę tam, kiedy wrzosy w pełni rozkwitną i o porze sprzyjającej fotografowaniu.

Wczoraj rano warunki wydawały się być odpowiednie no i po dłuższej przerwie wybrałem się na mały plener. Nie spieszyłem się z dotarciem na miejsce. Chciałem, aby słońce było już na tyle wysoko, aby docierało do wrzosowiska sponad koron drzew. Liczyłem tez na resztki mgły, która zblurowała by to światło tworząc bajkowy klimat. Nie było łatwo „ugryźć” to wrzosowisko jakimś sensownym kadrem, ale ani trochę się nie spieszyłem z każdym krokiem zaciągając się tym niepowtarzalnym zapachem mokrego wrzosowiska. Szukałem tego najlepszego kadru, który dziś pokazuję. Pozostałe fotki oczywiście wkrótce.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE WRZOSOWISKO O PORANKU

Rudbekia rozebrana

Rudbekia naga (Rudbeckia laciniata L.) początkowo występowała głównie w Bieszczadach. Jednak w ostatnich latach coraz częściej można ją spotkać również w innych rejonach województwa. W mojej okolicy znam co najmniej kilka jej stanowisk, gdzie rośnie całymi połaciami. Obok nawłoci kanadyjskiej to druga roślina, która od połowy sierpnia cudownie urozmaica krajobraz wiejski.

Wczoraj jadąc na przejażdżkę rowerową trafiłem na malowniczo położone poletko rudbekii. To do mnie nie podobne, aby fotografować w południe, ale jak widać przy malowniczym krajobrazie i ciekawych chmurach na niebie, również i tę porę można wykorzystać do uwieczniania obrazków na matrycy.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE BORECZEK KWIETNA ŁĄKA RUDBEKIA NAGA

Doznania estetyczne

Nie dawniej jak trzy dni temu pokazywałem obrazki ze słonecznikami poodwracanymi do mnie plecami, ale za to z niezwykłym niebem. Dziś wracam do tamtego wieczoru po to, aby pokazać słoneczniki również z przodu. Fotografie wykonane w kierunku zachodzącego słońca. To światło prześwitujące przez płatki i ścielące się wyrywkowo na liściach wywołały u mnie intensywne doznania estetyczne 😉

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT RZESZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE SŁONECZNIKI ZACHÓD SŁOŃCA

Słoneczniki i konwekcja

Co za pech i fuks jednocześnie! Pech, że nie wziąłem ze sobą aparatu, fuks, że w aucie jeździ sobie stara wysłużona lustrzanka. Pech, że nie miałem uchwytu do statywu, i musiałem używać wysokich czułości, fuks że trafił się tak niezwykły warun. Pech, że na nogach miałem skromne buciczki nie nadające się na błoto, fuks, że trafiłem na to pole słoneczników.

Suma sumarum powstały jednak te zdjęcia, z czego się bardzo cieszę. Piątkowego wieczoru byłem z wizytą na zupełnie obcym terenie, ale kiedy zobaczyłem co się dzieje wsiadłem w auto i huzia przed siebie. Jakież było moje zdziwienie, gdy po przejechaniu dosłownie może jednego kilometra zobaczyłem chyboczące na wietrze pole słoneczników. Nie zważając na strój, ziąb i wiatr wparowałem w jego środek, aby uwiecznić ten niezwykły spektakl.

Było już po zachodzie, kiedy wracając obejrzałem się jeszcze za siebie i oniemiałem. Tak intensywnych różowości na niebie dawno, a może i nigdy nie widziałem.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT RZESZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE SŁONECZNIKI ZACHÓD SŁOŃCA KONWEKCJA