Nadchodzi upragniony weekend, sobota. Wstaję półtorej godziny przed wschodem i jadę kawał drogi w nadziei na spektakularny wschód słońca. Na miejscu okazuje się, że niebo pozostaje szaro bure. Czekam pełen nadziei. Od niechcenia pstrykam kilka fotek. Jest tzw. niebieska godzina. Jak pisałem, światło może wtedy zaskakiwać.
Mimo nijakiego nieba, po długim naświetlaniu zdjęć pokazują się kolory. Nietypowe, zimne pastelowe barwy. Kiedyś płynęła tędy rzeka, teraz kamienista łacha zarasta krzakami i trawą. Czekam jeszcze chwilę i kiedy nadal nie zapowiadają się przejaśnienia robię kolejne ujęcia, tym razem z wodą.





FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT DĘBICKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE PUSTKÓW WISŁOKA PORANEK ŚWIT NIEBIESKA GODZINA WODA RZEKA