Ptaszki w ponury weekend

Dwa dni bez słońca, niestety ten weekend był szary, zimny i ponury. Ani na chwilę nie wyjrzało słońce. Ja jednak postanowiłem sprawdzić co słychać w terenie. Przewędrowałem ponad dwadzieścia kilometrów i mimo braku spektakularnych zdjęć cieszę się, że aktywnie spędziłem czas. Na pocieszenie udało mi się jedynie złapać z daleka parę żurawi oraz pokaźne stadko czajek. A na koniec trafiła mi się zbłąkany gil.

Wiedziały o co chodzi

Na dzisiaj mam coś tak niesamowitego, że może się wydawać, że to nie działo się naprawdę. Ale zapewniam Was, działo się. Niezwykle kolorowy zachód słońca, który pokazywałem we wtorek zakończył się jeszcze bardziej niespodziewanie. Kiedy słońce było już za horyzontem, niebo zrobiło się czerwone i pokazał się okazały słup słoneczny. A jakby tego było mało kilkadziesiąt metrów przede mną pasło się stado saren.

Było już dosyć ciemno i musiałem używać czasów naświetlania do 0,5 minuty. W duchu myślałem o tym, żeby sarny stały spokojnie i się nie ruszały, bo wyjdą rozmazane. I udało się! Jakby wiedziały o co chodzi. Że taki warunek nie zdarza się często, i że one będą świetnym dodatkiem, a może i głównym tematem moich zdjęć.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA GÓRA ROPCZYCKA SARNY SŁUP SŁONECZNY CZERWONE NIEBO

Pastele na niebie

Te chmurki wyglądały strasznie niepozornie. Jednak po ciężkim dniu cieszyła mnie nawet ta odrobina koloru na niebie. Możliwość samotnego przebywania na przestrzeni i poczucia lekkiej zimowej bryzy.

Okolica z chwili na chwilę stawała się coraz bardziej odrealniona w swoich kolorach. Niesamowite pastelowe barwy zrobiły na mnie duże wrażenie. Cieszyłem się jak dziecko, że mając te kilka chwil, poświęciłem je właśnie na swoją pasję. Pasję, która teraz jak chyba nigdy wcześniej pozwala mi przetrwać trudne chwile.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA ZAGORZYCE ZACHÓD SŁOŃCA

Daniel & Daniel

Tego nie spodziewałem się w najśmielszych snach i marzeniach. O spotkaniu oko w oko z danielami nawet nie marzyłem, bo nie miałem pojęcia, że w mojej okolicy żyją one na wolności! Dostrzegłem je z odległości około sześćset metrów. Wtedy nawet przez teleobiektyw nie mogłem poznać, że to daniele. Sądziłem, że sarny, a marzyło mi się, że jelenie.

Pozostało mi spróbować powoli je podejść. Całe szczęście mogłem je podchodzić zasłonięty krzakami, zza których wyszedłem będąc kilkadziesiąt metrów od nich. Nie zauważyły mnie od razu, więc mogłem bez pośpiechu podziwiać je gołym okiem, jak również zrobić zdjęcia.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT STRZYŻOWSKI FOTOGRAFIA PRZYRODNICZA DANIEL

Domki krasnoludków

Wczorajszy wieczór zapadnie mi w pamięci czerwoną kulką słońca powoli spadającą za horyzont. Znajdujące się daleko chmury przysłoniły tarczę słońca i zmieniły jej kolor na czerwony. Podziwiałem to patrząc przez teleobiektyw. Okazało się, że w miejscu zachodu, kilometry stąd na szczycie wzniesienia są domy, które z tej perspektywy w porównaniu ze słońcem wydają się jak domki krasnoludków.

Chwile ulotne

Fajnie, jak w ciągu dnia jest pogodnie. Wstając rano i widząc bezchmurne niebo można się spodziewać przymrozku, ale wiadomo, że jak tylko słońce wzejdzie zrobi się przyjemne ciepełko. Lubię takie poranki za miękkie światło i szadź która bardziej lub mniej pokrywa trawy i drzewa. Czekam tylko na te pierwsze muśnięcia słońca, aby skraść naturze i uwięzić w swoim aparacie te ulotne chwile.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA CIERPISZ SZADŹ PORANEK

W kolorze niebieskim

Tak zwana niebieska godzina. Zaczyna się kilkadziesiąt minut przed wschodem słońca i charakteryzuje się zimnymi barwami. Trwa różnie – od kilku do kilkudziesięciu minut, ale jak wiadomo światło zmienia się o tej porze bardzo dynamicznie. Osobiście lubię wtedy fotografować, bo na zdjęciach można się spodziewać nietuzinkowych barw. Nie widać tego gołym okiem, a dopiero na zdjęciach robionych na długim czasem naświetlania.

Kilka dni temu miałem okazję doświadczyć tej pięknej zimnej barwy fotografując nad pobliskim zalewem w Kamionce. Z jednej strony dostawało się już nieco promieni odbitych od słońca, z drugiej plan doświetlał księżyc. Żal tylko, jak zwykle, że to są tak krótkie i ulotne chwile.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA KAMIONKA ZALEW WODA NIEBIESKA GODZINA

Krok do lasu

Spacerując po okolicznych polach spotykam domy oddalone kilometry od innych zabudowań. Czasem prowadzą tam zwykłe polne drogi, gdzie samochodem da się dojechać tylko po zamarzniętej ziemi, albo jak jest suchutko. Nie dziwię się tym, którzy decydują się na takie miejsce do zamieszkania. Sam chętnie zamieszkałbym na takim odludziu, gdyby tylko nie trzeba było codziennie dotrzeć do pracy… Przez okno obserwować sarny i dziki, a z drzwi wejściowych jednym krokiem być w lesie.

Mózg wyzwolony

Po ośmiu godzinach wyszedłem po pracy z czterech ścian. Już wtedy widziałem zaczątek tego, co może dziać się na niebie wieczorem. Nie miałem wiele czasu, droga do domu zajmuje sporo czasu, a ten kurczył się z minuty na minutę. Dotarłem pół godziny przed zachodem, przebiórka w sześć minut, a po kolejnych dziewięciu robiłem pierwsze foto.

Tak niecodziennego układu chmur bogatych w kolory nie widziałem bardzo dawno. Przepiękne chwile, choćby ze względu na to, że na te kilkadziesiąt minut podczas robienia zdjęć i później kolejne przy postrprodukcji mózg został wyłączony od niepokoju i zmartwień.

Szybciutko dzielę się z Wami tymi optymistycznymi zdjęciami w ten pierwszy dzień meteorologicznej wiosny. Tak, tak, to już dziś. Niech to będzie dobry zwiastun na najbliższe miesiące.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA GÓRA ROPCZYCKA KOLOROWY ZACHÓD SŁOŃCA ALEJA JESIONOWA