Kiedyś to była huśtawka (fotka z 2009 r). Później zasadziliśmy przy niej wiciokrzew. Dzisiaj już mam stracha wejść pod tę kopułę, że zawali mi się na głowę. Co roku w lipcu krzaczek zamienia się w raj dla pszczół, trzmieli i innych owadów gustujących w wiciokrzewowym nektarku. Gdyby tak postawić niewielki ul pod tym krzewem, byłby przepyszny wiciokrzewowy miód 😉 Ale nie o samym krzewie jest ten wpis, tylko właśnie o pracujących na nim pszczołach.




