Kiedyś to była huśtawka (fotka z 2009 r). Później zasadziliśmy przy niej wiciokrzew. Dzisiaj już mam stracha wejść pod tę kopułę, że zawali mi się na głowę. Co roku w lipcu krzaczek zamienia się w raj dla pszczół, trzmieli i innych owadów gustujących w wiciokrzewowym nektarku. Gdyby tak postawić niewielki ul pod tym krzewem, byłby przepyszny wiciokrzewowy miód 😉 Ale nie o samym krzewie jest ten wpis, tylko właśnie o pracujących na nim pszczołach.





Coraz lepiej Ci idzie z tymi pszczołami w locie, jak jeszcze trochę poćwiczysz, to hoho. 🙂 Huśtawka była superowa, ale wiciokrzew to już w ogóle rewelacja. Jakim cudem dał radę aż tak się rozrosnąć? Wygląda niesamowicie.
PolubieniePolubienie
Na wszelki wypadek ściągnąłem ławeczkę, żeby nikomu nie przyszło do głowy tam usiąść. Konstruując huśtawkę nie przewidziałem na niej aż takiego ciężaru, bo ten wiciokrzew musi sporo ważyć… 😉
PolubieniePolubienie
A to ci historia, pięknie! 😃
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂
PolubieniePolubienie
Fajnie, że u Ciebie to raj dla pszczół. U mnie na działce niestety to raj dla mszyc. 😦
Może jakiś pszczelarz z okolicy byłby zainteresowany tymczasowym postawieniem ula pod Twoją huśtawką? Hmmm… Taki miodek, dobra rzecz! 😉
PolubieniePolubienie
Z tymi mszycami to różnie. W poprzednich latach było ich dużo, a w tym sporo mniej…
PolubieniePolubienie
Fantastyczne !!!!
PolubieniePolubienie
Dzięki 🙂
PolubieniePolubienie