Na łące widywałem już młode pluskwiaki. Te trochę się spóźniły z robotą, ale robią co mogą, aby potomstwo jak najszybciej się pojawiło.

Na łące widywałem już młode pluskwiaki. Te trochę się spóźniły z robotą, ale robią co mogą, aby potomstwo jak najszybciej się pojawiło.

– Kto ostatni na górze, ten gapa – wołał jeden pluskwiak do drugiego. Któregoś wieczoru trafiłem w miejsce, gdzie tych niewielkich pluskwiaków było z kilkadziesiąt. Zauważyłem, że lubią przesiadywać na najwyższych trawach i gibać się na nich z wiatrem.

W piątek od popołudnia były burze, a niebo całe za chmurami. Analizując zdjęcia satelitarne nie przewidywałem, aby ta pierzyna na niebie choćby na chwilę się rozstąpiła. Postanowiłem, że się w końcu porządnie wyśpię. Przed ósmą leżałem już w łóżku z zamiarem przeglądnięcia fb i rychłego pójścia spać. Po kilkunastu minutach coś mnie tknęło, wstałem, ubrałem się, wsiadłem w samochód i pojechałem na pobliską górkę, a tam słońce znalazło sobie małą dziurkę i rozświetliło i niebo i okolice na czerwono. Trwało to dosłownie kilka minut.


FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAF KRAJOBRAZU ZAGORZYCE PODLASEK ZACHÓD SŁOŃCA CZERWONE NIEBO PODKARPACIE WIECZORNY KRAJOBRAZ
Dziś widoczność dopisała. Pół godziny po zachodzie pokazały się Święty Krzyż. Obserwacja z Podlasku, odległość około 100 km.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAF KRAJOBRAZU PODLASEK DALEKIE OBSERWACJE GÓRY ŚWIĘTOKRZYSKIE
Spacerowałem skrajem świeżo skoszonej łąki, mając nadzieję na miedzy znaleźć jakieś owady do sfotografowania. Tymczasem na owej skoszonej i lekko podeschniętej trawie zauważyłem tę ogromną gąsienicę. To barczatka napójka. Niestety spotykam tylko jej gąsienice, ćmy do tej pory nie udało mi się sfotografować

W środę wieczorem na niebie królowały chmury piętra wysokiego zwiastujące zmianę pogody.



FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAF KRAJOBRAZU GNOJNICA ROPCZYCE NEPOMUCEN SAMOTNE DRZEWA ZACHÓD SŁOŃCA
Tego dnia już straciłem nadzieję, na sfotografowanie jakiegoś ciekawego owada, kiedy zauważyłem tę maleńką błonkówkę. Kiedy przykucnąłem, aby zrobić zdjęcie okazało się, że w promieniu metra ode mnie było ich co najmniej z dziesięć. Niestety nie wszystkie były chętne na sesję zdjęciową.


W ubiegłą niedzielę wieczorem wybrałem się podziwiać zachód słońca w okolice dużych łanów zboża. W mojej okolicy poletka są zazwyczaj malutkie, po kilkadziesiąt arów. W miejscu, w które się udałem jest dwa kilku lub kilkunastohektarowe pola. Na jednym z nich zasiany jest jęczmień, który chwilkę przed zachodem nabrał ciekawych kolorów.





FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAF KRAJOBRAZU GÓRA ROPCZYCKA JĘCZMIEŃ PODKARPACIE ZACHÓD SŁOŃCA
Zaszedłem do dzikiej części ogrodu zobaczyć co tam u moich knieżyc, ale moją uwagę przykuła dziwna kulka z długim ogonkiem. Okazało się, że to niewielki słonik – chrząszcz, najprawdopodobniej Curculio nucum (Słonik orzechowiec). Obok rośnie orzech, więc bardzo prawdopodobne, że to właśnie on.


Gdy jeden z nich nie żył, to drugi ciągle… może nie będę wdawał się w szczegóły. W każdym bądź razie para omomiłkowatych miała mało szczęścia. Podczas chwil uniesień wypatrzył ich pająk, a że był bardzo głodny stało się, jak się stało…
