Nowa dawka jeleni

Pierwszego maja w końcu od samego rana miała być ładna pogoda. O 5:50 zameldowałem się z rowerem na skraju lasu. Temperatura… -3° C. Ale co tam ziąb, już zacierałem rączki (dosłownie 😛 ) na widoki jakie mnie czekały w lesie.

Od samego rana światło było dośc ostre, choć liczyłem na lekkie zamglenie. Jednak kilka spotkań z dzikim zwierzem wynagrodziło i ziąb (dłonie odtajały mi dopiero gdzieś koło ósmej 😦 ) i niewyspanie i wszelkie inne niedogodności.

Ta chwila, kiedy jadę, a przede mną widzę jelenie jest jak narkotyk. Widzę, fotografuję albo i nie, bo wcześniej uciekają, a zaraz potem chcę nową dawkę jeleni 😀

Kilka tygodni

Mamy pierwszy śnieg tej jesieni, ale nowych zdjęć nie będzie, bo wczoraj okolicę opanowała gołoledź i kiedy po zmroku pojechałem zrobić jakoweś zdjęcia musiałem w te pędy zawracać do domu, aby nie wylądować w przydrożnym rowie lub utknąc pod jakowąś górką 😦

Będzie za to kilka zdjęć z jesieni w rozkwicie, kiedy to lasy były pełne kolorów i magii. Zdjęcia z jednego z poranków, kiedy beztrosko przemierzałem rowerem leśne szutry oddając się kontemplacji najpiękniejszej pory roku. Pory, która w kalendarzu trwa trzy miesiące, a w rzeczywistości jej najpiękniejsze chwile – zaledwie kilka tygodni.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI JESIENNY LAS CZARNA SĘDZISZOWSKA KOLORY JESIENI

Oczarował ją dżajant

Kontuzja kolana. Zbliżał się weekend, a we wrześniowe weekendy przecież ja łażę po lasach w nadziei na spotkanie z jeleniami albo jakowąś inną dziką zwierzyną. Tymczasem nie mogłem przejść bez bólu więcej niż kilkadziesiąt metrów. Na szczęście w piątek po południu zaczęło się trochę poprawiać, ale ja chcę do lasu na kilka godzin co najmniej!

Może na rowerze kolano nie będzie bolało… Nie pozostało nic innego, jak zawieść do lasu rower, zabrać aparat i liczyć na spotkanie z jeleniami. Pierwszy trafił się już na samym początku drogi, ale zanim ogarnąłem technikę szybkiego zatrzymywania, zeskakiwania i odpalania aparatu, jelenia dawno nie było. Nauczony doświadczeniem resztę drogi jechałem z włączonym, dyndającym u szyi aparatem. Tylko wtedy to już jakoś żadna zwierzyna się nie pokazywała.

Ale… w końcu trafiła się dostojna łania. Stała na skraju lasu i spoglądała na mnie z zainteresowaniem. Jestem pewien, że oczarował ją mój żółty dżajant 😀

Spotkanie na bezdechu

Sobota. Pogoda niepewna, w każdej chwili możliwe są opady deszczu. Postanowiłem jednak nie siedzieć w domu, tylko tym razem wybrałem się na spacer do lasu. Ostatnio tylko rower i rower, brakowało mi przechadzki, ciszy i obcowania sam na sam z przyrodą.

Wchodząc do lasu, zawsze mam malutką nadzieję na bliskie spotkanie z dziką zwierzyną. Od dawna marzył mi się jeleń, ale taki z porożem pokrytym scypułem, czyli ochronną warstwą skóry porośniętą drobną sierścią.

To zapewne zwykły zbieg okoliczności, ale kilka kilometrów później taki własnie jeleń wyszedł mi na drogę kilkadziesiąt metrów przede mną. Najpierw spacerkiem, bez pośpiechu, nie miał pojęcia o mojej obecności. Potem zatrzymał się i spojrzał w moją stronę. Zrobiłem fotkę i chwilę patrzyliśmy na siebie, po czym pocwałował w ostępy leśne. Dopiero wtedy nabrałem powietrza w płuca, bo przypomniało mi się, że przez te kilkadziesiąt sekund w ogóle nie oddychałem 😉

Nie pogardzę

Nie wiem, który z nich był szefem, ale każdy z nich na takiego wyglądał. Stały na środku drogi i wdzięczyły się do aparatu. A miały się czym pochwalić, bo poroża zacne. Mam cichą nadzieję, że kiedyś uda mi się znaleźć choć jedno takie na pamiątkę. Zostawiam Was zatem z tą fotką, a ja zmykam tradycyjnie, jak co weekend do lasu. Tym razem na poszukiwanie zrzutów poroża, ale i zdjęciem kolejnych dzikich zwierząt bym nie pogardził.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA KAMIONKA JELENIE BYKI LAS ZIMA

Byczki dorosłe

Dziesiątki, a może i setki kilometrów przewędrowanych w okolicznych lasach. Od grudnia co weekend spędzam po kilka godzin szukając miejscówek z jeleniami. Szukam tropów, wypatruję i wącham 😛 Nie robię zasiadek i nie czekam, aż one przyjdą do mnie. Idę na żywioł licząc na spontaniczne spotkanie.

Widywałem je kilka razy, ale nie udało się zrobić ciekawego, ostrego i w dobrym świetle kadru. Dziś wszystko się zmieniło. Od początku spaceru szczęście dopisywało, bo dwukrotnie spotkałem stadko jeleni (bez dobrych zdjęć), aby po kilku kolejnych kilometrach trafić na cudowny widok – kilka dorosłych byków niespiesznie wychodziło z lasu, z majestatem przechodząc przez drogę. Jeden z nich przez cały czas stał patrząc w moją stronę, ale nie robił sobie wiele z mojej obecności. Kiedy jego kolegi skończyły pochód, odwrócił się na pięcie i podążył za nimi.

To oczywiście tylko część zdjęć. Pozostałe wkrótce.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA KAMIONKA JELENIE BYKI LAS ZIMA

Jeleń na wyciągnięcie ręki

Zawsze gdy widziałem coś ciekawego, starałem się to uchwycić w obiektywie. Dziś mi się to do końca nie udało, ale przeżycia są niezapomniane. Po godzinach spędzonych w lesie w końcu znalazłem miejsce, gdzie odbywa się rykowisko. Teren porośnięty gęsto młodnikiem i podmokły. Dookoła mnóstwo śladów racic.

Mimo później godziny (było już grubo po 10-tej) dochodziły mnie odgłosy ryczenia jeleni. Wydawało się, że są tuż obok. Nie będę zgrywał chojraka i przyznam się, że miałem trochę w gaciach, ale ciekawość kazała mi iść dalej i dalej. W końcu w zaroślach zobaczyłem jednego. Odnosiłem wrażenie, że jest na wyciągnięcie ręki, a dzieliło nas na pewno co najmniej dziesięć metrów.

Spróbowałem zrobić zdjęcia, ale zza zarośli widać było tylko rogi i kawałek łba. Pokręcił się chwilę po zaroślach, ale niestety nie wyszedł tak, aby zrobić lepsze zdjęcia. W sumie to odetchnąłem z ulgą, bo kiedy poszedł dopiero zauważyłem że mam tętno z dwieście.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE CZARNA SĘDZISZOWSKA JELEŃ RYKOWISKO 2021 LAS

Zdjęcia życia?

W niedzielę miałem niesamowite przeżycie. Spacerowałem sobie po lesie brnąc do połowy łydek w śniegu i minąłem właśnie porzeczną drogę, kiedy na mojej ósmej kątem oka zauważyłem ruch.

Szybko zawróciłem i pobiegłem z powrotem. Tam wodowisko już trwało. Liczne stado jeleni przebiegało drogę jakieś 40 metrów ode mnie. Przykucnąłem… a one zaciekawione zaczęły przystawać i mi się przyglądać! Miałem swoje przysłowiowe pięć minut na zrobienie zdjęć życia. Bo nie sądzę, aby mi się coś podobnego jeszcze kiedyś przytrafiło!

Po wszystkim ruszyłem dalej, a one mnie okrążyły i przebiegły kolejny raz inną porzeczną dróżką. Miałem wtedy czas, żeby na spokojnie oszacować ich liczbę. Z pewnością było ich grubo ponad sto, a może nawet i blisko dwieście.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE KRZYWA JELEŃ STADO JELENI PONAD STO SZTUK BYKÓW JELENIA

Jelenie, ale płci żeńskiej

Rano nie spieszyłem się z wyjściem w teren. Czekałem cierpliwie, aż wyjdzie choć odrobina słońca. Wybór dzisiejszej tułaczki padł na pobliski las, gdzie spodziewałem się bajkowego widoku oblepionych śniegiem drzew.

Gwoździem pleneru okazało się jednak spotkanie ze stadem łani. Zauważyłem stadko kilkunastu pań nadbiegających przez las. Kiedy przebiegały moją drożyną jakieś dwadzieścia kilka metrów przede mną, ja czekałem już w pogotowiu. Przebiegły niespiesznie i dostojnie, a ostatnia zatrzymała się na kilka sekund, zmierzyła mnie wzrokiem i truchtem pobiegła dalej.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA KRZYWA PODKARPACIE JELEŃ ŁANIA STADO ŁĄŃ ZIMA SNIEG LAS

Rykowisko na miarę moich możliwości

Wybory są trudne – jechać na wschód słońca, czy lepiej do lasu na rykowisko. Do tej pory zawsze wygrywał wschód słońca. Spacerowałem sobie po łące w poszukiwaniu oszronionych pajęczyn i kiedy podniosłem głowę zobaczyłem to nieliczne stadko biegnące na horyzoncie kilkadziesiąt metrów ode mnie. Łut szczęścia sprawił, że miałem akurat założony właściwy obiektyw i aparat gotowy do strzału. Strzał zdołałem wykonać tylko jeden, bo potem zniknęły za polem nawłoci. Jelonki to młodziaki, no ale lepsze mieć takie na zdjęciu, niż żadne. Zwłaszcza w takich epickich okolicznościach przyrody.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT RZESZOWSKI FOTOGRAFIA PRZYRODNICZA BRATKOWICE PODKARPACIE JELENIE RYKOWISKO