Na wieczorny poliszłoking (to taka odmiana nordikłokingu, tylko bez kijków) nie zabrałem aparatu, bo niebo było zachmurzone i nie spodziewałem się żadnych ciekawych efektów na niebie. W pewnym momencie słońce przebiło się przez chmury i stworzyło ciekawy spektakl okraszony kurzem wydobywającym się spod koszącego zboże kombajnu. Na szczęście nie rozstaję się ze smartfonem i jakieś tam zdjęcie jest.













