Tylko ja

Brak słońca i „papierowe” niebo. Białe światło i niewielka mgiełka. Przygnębiające? Niekoniecznie, jeśli spędza się czas na tym, co się lubi. Jakie by nie były okoliczności, obcowanie z naturą będzie dla mnie tym, co będę uwielbiał robić. Przynajmniej mam taka nadzieję. Że w ogóle będę mógł to robić…

Jeden z poranków spędziłem na pobliskiej żwirowni, gdzie rano byłem zupełnie sam. Mogłem w ciszy i spokoju pospacerować i poszukać kadrów. Latem miejsce tętniące życiem, zimą jest opustoszałe. A ja bywam właśnie tam, gdzie nie ma nikogo więcej.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA CZARNA SĘDZISZOWSKA ŻWIROWNIA

W kolorze niebieskim

Tak zwana niebieska godzina. Zaczyna się kilkadziesiąt minut przed wschodem słońca i charakteryzuje się zimnymi barwami. Trwa różnie – od kilku do kilkudziesięciu minut, ale jak wiadomo światło zmienia się o tej porze bardzo dynamicznie. Osobiście lubię wtedy fotografować, bo na zdjęciach można się spodziewać nietuzinkowych barw. Nie widać tego gołym okiem, a dopiero na zdjęciach robionych na długim czasem naświetlania.

Kilka dni temu miałem okazję doświadczyć tej pięknej zimnej barwy fotografując nad pobliskim zalewem w Kamionce. Z jednej strony dostawało się już nieco promieni odbitych od słońca, z drugiej plan doświetlał księżyc. Żal tylko, jak zwykle, że to są tak krótkie i ulotne chwile.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA KAMIONKA ZALEW WODA NIEBIESKA GODZINA

Za sprawą światła

Jak u mnie wygląda przedwiośnie? Wygląda całkiem nieźle. Co prawda w ostatnich dniach były poranne przymrozki, ale dzięki temu lepiej się spacerowało, bo ziemia była zamarznięta. W ciągu dnia dużo chwil ze słońcem, więc mimo przygnębiającej sytuacji mogłem pooddychać świeżym powietrzem i spędzić czas odcięty od rzeczywistości.

Cudowny niedzielny poranek z lekką mgiełką spędziłem na niewielkim wzgórzu, skąd rozciąga się między innymi widok na prostokątne paczłorki pól uprawnych. Zdjęcia z tego miejsca pokazywałem już ze dwa razy, ale nie z przedwiośnia. Wtedy jak widać też może być kolorowo za sprawą ładnego światełka.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT RZESZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA ZGŁOBIEŃ PACZŁORKI PÓL PRZEDWIOŚNIA PORANEK

Wyryty w głowie

Malutka szparka w chmurach. Niedługo po wschodzie słońca. Wyrobisko po żwirowni. Porośnięty trawą piaszczysty brzeg. Piasek, który przejął odbity od chmur kolor. To jest chwila, której nie da się zapomnieć przynajmniej przez następnych kilka dni. A dzięki zdjęciom zostaje u mnie na zawsze. Mogłem zrobić więcej zdjęć, ale tym razem to jedno mi wystarczyło.

Stałem tam za to przez następnych kilkanaście minut, aż słońce weszło pod chmury. Chciałem, aby ten obraz nie tylko zapisał się na matrycy aparatu, ale również wyrył się w mojej głowie.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA CZARNA SĘDZISZOWSKA ŻWIROWNIA WODA PIASEK WSCHÓD SŁOŃCA NAD WODĄ

Poranek realny

Aplikacje pogodowe sugerowały szał na niebie w niedzielny poranek. Aby niczego nie przegapić postanowiłem być na wszelki wypadek na miejscówce już pół godziny przed wschodem słońca. Tym razem jednak najpiękniejsze kolory pojawiły się na 15 minut zanim wzeszło słońce.

Od razu ostrzegam przed mocno kontrastowymi obrazami, ale tak właśnie było. Blask nieba i odbicia w wodzie aż raził w oczy. Cudowny spektakl kolorów, który trwał kilka minut. Wydawało mi się że to sen, ale nie było się gdzie uszczypnąć, bo zubierany byłem od stóp do głów. Pozostało więc starać się uwiecznić to na matrycy, aby w domu na komputerze przekonać się że to nie sen, a jak najbardziej realny poranek.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA KAMIONKA ZALEW W KAMIONCE KOLOROWY KONTRASTOWY WSCHÓD SŁOŃCA

Wyrzekam się spania

Rano długo nie mogłem się zdecydować, czy wybrać ciepłe łóżko, czy włóczęgę po polach. I od tego myślenia odechciało mi się spać, więc decyzja mogła być tylko jedna. Już znalazłszy się na miejscu nie mogłem pojąć moich porannych dylematów. Przecież wylegiwanie się w łóżku nie zastąpi mi przebywania na świeżym porannym mroźnym powietrzu. Zresztą sami zobaczcie. Te głaszczące okolice pierwsze promyki słońca potrafią z nawiązką wynagrodzić wyrzeczenie się spania!

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA GÓRA ROPCZYCKA PORANEK POLA

Motyw przewodni

Zapodziały mi się zdjęcia z ubiegłej zimy. Jedno z nich otwiera mój ostatni autorski album, ale tutaj jeszcze go nie pokazywałem. Pamiętam ten ranek, jakby był on wczoraj. Lekki przymrozek i bezwietrzna aura. Kilkudziesięciokilometrowy wyjazd do sąsiedniego powiatu i niepewność w czasie drogi, czy warunki dopiszą.

Pamiętam, że najpierw zrobiłem kilka zdjęć nad rzeką, a potem kiedy zauważyłem co dzieje się na niebie wyszedłem z krzaków. Docelowo w planie było fotografowanie na stawach po żwirowni, ale kiedy na niebie zaczęło się robić czerwono, nie było czasu do stracenia.

Opuszczony domek posłużył za motyw przewodni, a niesamowite kolory zrobiły mi resztę tych kadrów. Zdecydowanie jeden z piękniejszych poranków ubiegłej zimy.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT DĘBICKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PUSTKÓW WSCHÓD SŁOŃCA SAMOTNY DOM

Spokój

Jedno pytanie. Też czujecie ten spokój bijący z tych fotek? Być może tylko ja to tak odczuwam, ale mam wrażenie, że od samego patrzenia na nie można się wyciszyć i na chwilę odciąć od rzeczywistości.

Na pewno ja tak się czułem, kiedy tam byłem i starałem się przenieść zastaną sytuację na matrycę aparatu. Bezwietrzny zimowy poranek i to miękkie światło, jakby słońce chciało się przedrzeć przez chmury, ale do ziemi docierały jedynie najsilniejsze promienie rozproszone przez chmury.

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA ZAGORZYCE ZIMA PORANEK ŚNIEG

Na czas w pracy

OK, już więcej nie będę się zarzekał, że nie mam układów w górą. Dzisiaj rano nie wiedzieć czemu obudziłem się ponad pół godziny przed planowaną pobudka do pracy. Tradycyjnie zerknąłem na aplikację z zachmurzeniem i w momencie wyskoczyłem z pieleszy jak z procy. Układ chmur wskazujący na niezwykłe warunki, a czasu raptem pół godziny.

W pięć minut siedziałem w aucie, by po kolejnych pięciu być na pierwszej lepszej miejscówce do fotografowania. Trochę mi było zimno w samej piżamie, na ale co tam, czekałem cierpliwie na rozwój wypadków. Z piżamą to oczywiście żart, i dobrze bo ziąb był nieludzki. Po kolejnych kilku minutach zaczęło się dokładnie to, czego oczekiwałem. Musiałem zadowolić się tylko kilkoma zdjęciami, bo nie miałem wiele było czasu.

Odrobina kolorowego nieba to balsam dla duszy, zwłaszcza po tak długim okresie wiekuistych szarości. Aha, do pracy zdążyłem na czas 😉

FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODLASEK KOLOROWY PORANEK ŚWIT CZERWONE NIEBO KRZYŻ