Zaglądnąłem co tam ciekawego u wierzb po tym, jak jedna z nich się przełamała się na pół. I mam dobre wieści. Gałęzie zostały odcięte, ale pień póki co został. Z tej okazji postanowiłem uwiecznić je w specjalnych okolicznościach przyrody – z Drogą Mleczną.
FOT. WITOLD OCHAŁ WIERZBY MILKY WAY DROGA MLECZNA ZAGORZYCE
Dwa dni temu wybrałem się na zdjęcia później niż zwykle. Wyjechałem na jedno ze wzniesień i odszukałem teleobiektywem odległe miejsca.
Kościół w odległości 4,5 km.
Krzyż w odległości 3.1 km.
Komin elektrociepłowni i pylon mostu w odległości 24,5 i 23,3 km.
Chwilę wcześniej, a było to na około 40 minut po zachodzie na niebie pokazały się długie, ale słabo widoczne promienie. Zastanawiam się co „stanęło” na drodze ja – słońce. Najbliższe chmury były bowiem około 1000 kilometrów ode mnie…
FOT. WITOLD OCHAŁ DALEKIE OBSERWACJE W POWIECIE ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKIM NOCKOWA KOŚCIÓŁ BYSTRZCA KRZYŻ
Wczoraj, 10 października 2018 Księżyc w nowiu (widoczne 1,5% tarczy) zachodził kilkadziesiąt minut po zachodzie Słońca. Od dawna moim marzeniem było uwiecznienie takiego cienkiego „rogalika” na czerwonym niebie. Wczoraj mi się to w końcu udało.
I jeszcze jedno zdjęcie zrobione dosłownie kilka minut po zachodzie słońca, kiedy rogalik był jeszcze dość wysoko.
FOT. WITOLD OCHAŁ ZACHÓD KSIĘŻYCA W NOWIU SĘDZISZÓW MAŁOPOLSKI ZAGORZYCE KOMIN MAŁY KSIĘŻYC SIERP KSIĘŻYCA SREBRNY GLOB
Wczoraj ponad godzinę po zmroku wybrałem się aby sfotografować zachodzący Księżyc. Tym razem nie był on w pełni, ale za to doskonale widoczne było tzw. światło popielate. Rogalik świecił światłem odbitym od słońca, a reszta Księżyca światłem odbitym od Słońca i następnie Ziemi.
FOT. WITOLD OCHAŁ ZACHÓD KSIĘŻYCA ŚWIATŁO POPIELATE NOC NIEBO GÓRA ROPCZYCKA POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI
Lubię od czasu do czasu strzelić sobie małą drzemkę po południu, aby mieć siły na wieczorne i nieraz nocne szwendanie się za zdjęciami. Wczoraj było podobnie i śniło mi się, że jestem kierowcą tira 😉 Obudziłem się zlany potem, kiedy wpadłem w poślizg, bo nigdy tirem w realu nie jeździłem. Pierwsze co, to popatrzyłem na radary wyładowań i okazało się, że właśnie w niedalekiej okolicy przechodzi burza. W 10 minut byłem na jednym z punktów obserwacyjnych i efektem tego jest kilka zdjęć piorunów.
Dziś temat zupełnie odmienny od tych, które serwuję na co dzień. Któregoś dnia fotografując nocne niebo w nadziei na złapanie Perseidów, a było to kilka dni przed ich maksimum, sfotografowałem trzy dziwne kreski. Na początku byłem przekonany, że udało mi się uchwycić właśnie Perseidy, jednak podejrzany było, że aż trzy w jednym miejscu. Okazało się, że sfotografowałem poruszające się po orbicie satelity szpiegowskie NOSS, które poruszają się dwójkami i trójkami. Kilka dni później podczas maksimum Perseidów zauważyłem dwie jasno świecące „gwiazdy”, które ni stąd ni zowąd pojawiły się na niebie. To były znowu satelity NOSS! Jeśli dobrze przyjrzeć się zdjęciu widać na nim trzecią satelitę, dużo ciemniejszą od dwóch pozostałych.
Satelity szpiegowskie NOSS (Naval Ocean Surveillance System) wykorzystywane są do śledzenia łodzi podwodnych. Ich zadaniem jest wykrywanie łączności i radio-nawigacji i sygnałów sterujących uzbrojeniem, które są niemal nieprzerwanie emitowane przez okręty wojenne. Podwójne i potrójne formacje satelitów pozwalają precyzyjnie określić położenie, prędkość, zanurzanie statków podwodnych.
Spróbowałem i ja swoich sił w fotografowaniu Perseidów i przy okazji Drogi Mlecznej. Byłem świadkiem spadania dwóch potężnych bolidów pozostawiających po sobie długo utrzymujące się ślady, ale tylko jeden z nich udało mi się zarejestrować (23:08). Zdjęcie robione na ogniskowej 10 mm, więc można sobie wyobrazić jak długą smugę zostawił po sobie Perseid.
Grubo po północy (1:57) złapałem jeszcze jednego Perseida godnego uwagi, ale już nie tak spektakularnego jak ten pierwszy.
W międzyczasie zrobiłem kilka panoram Drogi Mlecznej, poniżej jedna z nich:
FOT. WITOLD OCHAŁ PERSEIDY 2018 12/13 SIERPNIA NOCKOWA SZKODNA PODKARPACIE DROGA MLECZNA MILKY WAY AKACJE ASTRODRZEWKO
Wczoraj nastawiałem się na popołudniowe polowanie na burzowe chmury. Niestety konwekcja zaczęła się w nieco innym rejonie i u mnie nie spadła ani kropla deszczu. Czekałem jednak cierpliwe i około 20-stej w niedalekiej okolicy rozszalała się praktycznie stacjonarna burza. Z bezpiecznej odległości mogłem podziwiać nocne wyładowania pojawiające się 1/3 horyzontu. Trzeba było mieć trochę szczęścia, żeby wycelować obiektywem akurat tam, gdzie pojawi się piorun. W ciągu półtorej godziny zrobiłem około dwustu zdjęć, a na dwudziestu zarejestrowały się wyładowania. Najciekawsze poniżej.
Pierwsze trzy fotografie zrobione, gdy było jeszcze całkiem jasno.
Na poniższym zdjęciu przykład wyładowania zwanego „anvil crawler” – to typ wyładowania wewnątrzchmurowego.
Kolejne zdjęcia zrobione już po 21-szej. Niesamowite są te kolory. Sam zastanawiam się, od czego zależy ten odcień chmur przy różnych wyładowaniach…
Minął rok, kiedy ostatnio próbowałem fotografować Drogę Mleczną. Ostatniej nocy podjąłem kolejną próbę. Niestety niebo nie było czyste, występowały delikatne obłoczki, które skutecznie zasłaniały najniżej położoną nad horyzontem część Drogi Mlecznej. Niemniej jednak coś tam wyszło. Dodatkowo udało mi się sfotografować Perseida. Maksimum co prawda dopiero za dziewięć dni, ale bolidy już sobie latają.
Perseid przecinający Wielki Wóz.
FOT. WITOLD OCHAŁ DROGA MLECZNA MILKYWAY WIELKI WÓZ PERSEID