Ajjjj, co za spotkanie. I w jakich okolicznościach! Okolica cała w śniegu i wciąż padał nowy śnieg. Sarenki były zajęte wygrzebywaniem czegoś spod tej warstwy białego puchu. Starałem się chować za krzakami, ale i tak coś usłyszały. Popatrzyły w moim kierunku, ale najprawdopodobniej mnie nie zauważyły, bo po chwili od nowa zajęły się swoją robotą.































