Lubię te bąkowate (Tabanidae) stworzenia, choć dosyć rzadko udaje mi się je sfotografować. Ten osobnik zupełnie nie w swoim stylu siedział spokojnie w samo południe na łąkowej roślince i pozwolił się do woli fotografować.



Lubię te bąkowate (Tabanidae) stworzenia, choć dosyć rzadko udaje mi się je sfotografować. Ten osobnik zupełnie nie w swoim stylu siedział spokojnie w samo południe na łąkowej roślince i pozwolił się do woli fotografować.



To była końcówka lata. Trafiłem do miejsca, gdzie tych dużych much przesiadywało na łące kilkadziesiąt. Tak się tylko wydawało, że one „przesiadywały” – nieustannie się kręciły i przemieszczały. Zrobienie zdjęcia którejś z nich graniczyło z cudem…


Musiała być bardzo zmęczona, bo głowa opadła jej na trawę. Nic innego niż zmęczenie jedzeniem nie przychodzi mi do głowy…


Tę niewielką muszkę spotkałem na początku jesieni. Nie wiem jakie miała zmartwienia, ale jakieś na pewno. Wyglądała nieswojo


Niewielki chrząszczyk nawinął mi się przed obiektyw wczesną jesienią.


Dawno nie widziałem tego sympatycznego maluszka. W tym roku miałem z nim tylko jedno spotkanie. To pędruś.

Małe i kolczaste. To mogła być tylko gąsienica. Zauważyłem coś rudego na rudej trawce. Kolory jesieni pomagały jej zostać niezauważoną. Choć jeśli ja ją zauważyłem, to ptaki z pewnością nie miały by z tym problemu. Miejmy nadzieję, że zdąży się z niej coś wykluć, pewnie dopiero wiosną.


Spotkałem ją na jakimś krzaku rosnącym na brzegu robiącym za miedzę, dzielącą dwa poletka. Byłem przekonany, że jak zwykle mi ucieknie zanim się do niej zbliżę z aparatem, ale tak się nie stal. Mimo, że kręciła się cały czas udało mi się zrobić dwa w miarę ostre zdjęcia. Przypuszczam, że to jakowaś klecanka (Polistes), ale mogę się mylić.


Moje ostatnie spotkanie z Kolcorogiem Bizoniakiem (Stictocephala Bisonia) miało miejsce dwudziestego piątego września. Myślę, że polubił moja najbliższą okolicę, bo widuję go tu coraz częściej. Kiedy spotkałem go po raz pierwszy siedem lat temu, był w Polsce rzadkością. Zanotowano wtedy dosłownie kilka miejsc, gdzie udokumentowano jego obecność.


Pod koniec września spotkałem ją schowaną na powyginanym liściu jakiejś rośliny rosnącej na łące. Udawała, że śpi, albo faktycznie spała, czekając, aż się ściemni, jak to ćmy miewają w zwyczaju.


