Komentarz zbędny…

Zmięk żółty (Rhagonycha fulva)
Komentarz zbędny…

– Poudaję trochę ptaszka. Siądę sobie cichutko między gałęziami a kiedy nadleci ptaszek, ja go cap! I obiadek gotowy – Matylda lubi przesiadywać na wysokich miejscówkach, skąd ma dobry widok na cały ogród. Niestety lubi też polować na ptaki.

– Gdzie są wszyscy…. W całym mieszkaniu nikogo nie ma. Ani taty, ani mamy, ani rodzeństwa. A miałem tak dużo braci i sióstr. Wszyscy rozeszli się w świat…- żalił się malutki pajączek, który został sam na wielkim źdźbłowym mieszakniu.

Ta paskuda prześladuje mnie co roku. Od kiedy fotografuję, spotykam go każdego sezonu. Urodą nie grzeszy… ma trochę za duży nos.

Ostatnimi czasy motylki przesiadły się z przekwitającej lawendy na jeżówki.


W ogrodzie co prawda pojawiają się nowe kwiaty, ale już nie jest tak kolorowo jak wiosną
Od kilkunastu dni kwitną czarnuszki. Kilka dni temu nareszcie nieśmiało zaczyna kwitnąć hortensja. Zakwitł tytoń.



– Naukowcy wymyślający dla nas nazwy nie mają za grosz wyczucia smaku – denerwowała się pewna gnojka zakwaterowana w ogródku.


Nie ma co komentować, ulubiona czynność zmięków żółtych (Rhagonycha fulva).

Róża dzika (Rosa canina) przekwitła już jakiś czas temu, a dopiero mi się przypomniało, że mam jej zdjęcia.


Kiedy latem zaczyna kwitnąć lawenda, jest duża szansa, że spotkam na niej motyle.



