Wędrując w poszukiwaniu owadów dwa razy natknąłem się na gniazdko małych pajączków.



Wędrując w poszukiwaniu owadów dwa razy natknąłem się na gniazdko małych pajączków.
Taki malutki, że ledwo dostrzegłem go na koniuszku gałązki. Na początku jeśli nawet dostrzegłem, to wydawał mi się być jakimś nieciekawym paprochem. Ale kiedy zaczął się ruszać, to dodatkowo zauważyłem, że coś trzyma w łapkach! Obstawiam, że to samica pająka spreparowała swojego partnera po tym, jak zrobił co do niego należy….
Mangora acalypha
Trzydziesty dzień marca, to był dzień, kiedy po raz pierwszy zrobiłem rozsądne zdjęcie jakiemukolwiek małemu stworzeniu w tym roku. Na pierwszy ogień poszedł darownik przedziwny (Pisaura mirabilis).
Ciepłe letnie popołudnie, to idealny czas dla pająków na wygrzewanie się w słońcu.
W maju natknąłem się na ciekawą scenkę z pająkami. Nie wiem jak się skończyła ta kłótnia rodzinna, ale było ostro.
Pod koniec września podczas kilku ciepłych dni na cyniach rosnących w ogrodzie spotkałem malutkiego kwietnika (Misumena vatia).
Jesień to zdecydowanie czas pająków. Spacerując po łące staram się zawsze omijać ich pajęczyny, ale nie zawsze się to udaje. Tego spotkałem w końcówce lata nad stawem i o mało nie wpadłem do wody omijając jego pajęczą konstrukcję 😉
Jak nie ma co jeść, to i mrówka smakuje doskonale. Ponoć pająki zabierają się do konsumowania mrówek w ostateczności. Ta ostateczność chyba właśnie miała miejsce ponad tydzień temu. Bokochód (Xysticus) wyglądał na tak zdesperowanego, że zjadłby nawet gotowaną marchewkę na słodko, a co dopiero mrówkę.
W sierpniu na łące królują oczywiście pająki. Ten tu siedział sobie na samotnie, a w pobliżu nie było żadnej pajęczyny. Być może wybrał się na spacer nieco dalej od swojego domu, albo po prostu pokonał go mocniejszy podmuch wiatru.
Dwie takie okazałe pajęczyce zadomowiły się na dobre w moim ogródku i o dziwo (!) zapamiętałem miejsce ich bytowania. Przechodząc koło ich pajęczyn nie sposób ich nie zauważyć.