Takiego umorusanego trzmiela zauważyłem w ogródku. Obstawiam, że chwilę wcześniej zwiedzał hibiskusa.


Takiego umorusanego trzmiela zauważyłem w ogródku. Obstawiam, że chwilę wcześniej zwiedzał hibiskusa.


Jakiś czas temu miałem okazję poeksperymentować z heliosem. Całkiem mi się to spodobało. Chcę taki 😉

Nie wiem, czy to ten sam trzmiel co wczoraj, ale wygląda całkiem podobnie. Tym razem jednak w znamienitym towarzystwie.

Nieraz łowy trwają długo, innym razem udaje się za pierwszym razem. Tym razem to był ten raz, że udało się za pierwszym. Trzmiel ma to do siebie, że nie przysiada na kwiatku zbyt długo. Tym razem sfotografowałem go zanim usiadł.

Na jednym z kwiatów w ogrodzie spotkałem taką malutką błonkówkę.

Jeszcze w połowie maja natknąłem się na tę ogromną skrzydlatą mrówkę. Siedziała sobie odpoczywając na trawie dopóki nie zdążyłem zrobić jednego jedynego zdjęcia. To najprawdopodobniej królowa podziemnicy.

Czasami biorę sobie małe krzesełko, siadam przy lawendzie i czatuję na pożywiające się owady. Tym razem udało mi się sfotografować trzmiela.

W mojej najbliższej okolicy uprawia się mało rzepaku. Ucieszyłem się, kiedy okazało się, że w tym roku jest inaczej, bo wiadomo, że do rzepaku przylatują pszczoły. Moja cierpliwość do nich jednak szybko się skończyła, bo zajęte były zupełnie czym innym niż pozowaniem. No to uwieczniłem je przy pracy.


Pszczoły miodne (Apis mellifera) zazwyczaj spotyka się na kwiatkach. Kiedy wracałem z fotografowania coś zabzyczało i ucichło w trawie. Sądziłem, że to jakowyś bzyg. Okazało się, że to zmęczona pszczoła przysiadła na chwilę, aby odsapnąć. Po kilku minutach odleciała.

Donoszę, że w tym roku pszczoły przyfrunęły z ciepłych krajów wcześniej niż bociany 😉 Już wczoraj przed południem na krokusach i wrzoścach pojawił się tłum pszczół. Oby tylko to wczesne przebudzenie nie wyszło im na złe. Ale miejmy nadzieję, że mrozy już nie wrócą.
