Wrzeciążkę (Propylea quatuordecimpunctata) spotkałem może wiele razy. Za każdym razem próbowałem ją sfotografować. Jednak wrzeciążki mają to do siebie, że wkładają głowę w jakiś zakamarek rośliny, jak struś w piasek i udają, że ich nie widać, a co za tym idzie nie sposób ich sfotografować.


















