Najgorsze w zimie są te dni, kiedy intensywnie pada śnieg. Zanim służby ogarną drogi pozostaje cieszenie się zimą we własnym ogrodzie. Ja wczoraj odważyłem się i pospacerowałem po świeżym sniegu bosymi stopami. No dobra, spacer, to za dużo powiedziane. Zrobiłem dokładnie dwadzieścia pięć kroków, z czego połowa, czyli powrót, to był hardkor, myślałem, że mi stopy odpadną. Polecam jednak, bo już po chwili z powrotem robi się cieplutko w stópki. Nie wiem jak jest, ale dla motywacji wmówiłem sobie, że to jest dobre dla zdrowia 🙂
Dzisiejsze fotki zrobiłem ubiegłej zimy, gdy panował nie tylko wszechobecny śnieg, ale również cudowna szadź na drzewach, a do tego mgła! Pamiętam, że od świtu do nocy włóczyłem się po moich ulubionych miejscówkach, aby utrwalać ten cudowny zimowy klimat.


