Jeden raz tylko udało mi się zrobić zdjęcie szerszeniowi i było to sześć lat temu. Od tamtej pory robiłem wiele podejść, ale nigdy nie udało mi się go sfotografować w miarę dobrze. Kilka dni temu zauważyłem jednego szerszenia na krzaku berberysu. Był tak pochłonięty zbieraniem nektaru, że nie zwracał na mnie uwagi. Co prawda był bardzo ruchliwy, ale udało się zrobić kilka ujęć.





























