Początkiem lipca spotkałem tę przyodzianą w pomarańczowy peniuar muszkę. Wyśmiewana na łące za swój strój, chętnie zgodziła się na pozowanie, aby pokazać innym mieszkańcom, że wcale nie jest taka znowu najgorsza.

Początkiem lipca spotkałem tę przyodzianą w pomarańczowy peniuar muszkę. Wyśmiewana na łące za swój strój, chętnie zgodziła się na pozowanie, aby pokazać innym mieszkańcom, że wcale nie jest taka znowu najgorsza.
Lubię te bąkowate (Tabanidae) stworzenia, choć dosyć rzadko udaje mi się je sfotografować. Ten osobnik zupełnie nie w swoim stylu siedział spokojnie w samo południe na łąkowej roślince i pozwolił się do woli fotografować.
Lubie te niewielkie muszki o czerwonych oczach. Tę spotkałem latem na juce rosnącej w ogrodzie. Niestety w tym miejscu było dość ciemno i na zdjęcie wkradł się spory szum.
Końcówka września to był czas, kiedy po raz ostatni w tym sezonie udało mi się sfotografować kilka owadów. Między innymi spotkałem kulibodę (Sphaerophoria scripta) wygrzewającą się na jakimś podupadłym płatku kwiatka.
Na tę niewielka muszkę z pstrymi skrzydłami poluję od dawna. Zawsze albo uciekała, albo było zbyt ciemno, aby zdjęcie wyszło poprawnie. W końcu się udało zrobić jako takie zdjęcie.
Późny wieczór i przysypiająca cuchna. Oczy miała już na zapałkach i ani myślała o ucieczce.
Żniwa trwają, kombajny szaleją w zbożu, ale uwaga! Tam dzieją się dantejskie sceny.
Ostatnio pojawiło się kilka smętek w ogrodzie. Zazwyczaj siedzą sobie w gęstej trawie udając, że ich nie ma. A kiedy próbuję je fotografować złośliwie chowają się za trawę, na której siedzą.
Już wracałem do domu po fotografowaniu, kiedy zauważyłem coś podłużnego przyklejonego do trawy. Czarnym patykiem okazała się być błonkówka, która nie wiem jak się nazywa, ale wiele razy próbowałem ją sfotografować. Tym razem nawet nie drgnęła, grzecznie pozując.
Dawno już nie spotkałem cuchny nawozowej (Scathophaga stercoraria). W tym sezonie nadrabiam zaległości i widziałem ją już dwa razy. Za każdym razem w ogrodzie.