Mam w „swoim” lesie takie miejsce, gdzie co roku wiosną mogę na niego liczyć. Malutka polanka, a na niej jeden stary pień, którego lubi porastać ten szczawik.

Szczawik zajęczy (Oxalis acetosella)

Szczawik zajęczy (Oxalis acetosella)
Mam w „swoim” lesie takie miejsce, gdzie co roku wiosną mogę na niego liczyć. Malutka polanka, a na niej jeden stary pień, którego lubi porastać ten szczawik.


Hiacynty to już pełną parą.

Może trochę i przesadziłem z obróbką, ale co tam, raz na jakiś czas… 🙂

Niepozorny krzaczek z niego i nieczęsto zwracam na niego uwagę. W rogu ogrodu rośnie sobie niziutki krzaczek pierisu, który właśnie zaczyna kwitnąć.


W weekend tylko sobota zostawała na fotografowanie, bo w niedzielę jak wiadomo było załamanie. Miałem rankiem tylko chwilkę czasu, aby wybrać się w plener. Jak na złość nic ciekawego nie rzucało mi się w oczy. Więc nie zważając na mokrą ziemię tuż obok strumyka rzuciłem się na w/w, aby zrobić tę jedną z niewielu fotek.

Donoszę, że w tym roku pszczoły przyfrunęły z ciepłych krajów wcześniej niż bociany 😉 Już wczoraj przed południem na krokusach i wrzoścach pojawił się tłum pszczół. Oby tylko to wczesne przebudzenie nie wyszło im na złe. Ale miejmy nadzieję, że mrozy już nie wrócą.

– Przybrałem co prawda barwy maskujące, ale chyba nie do końca wybrałem dobre otoczenie… – zastanawiał się chrząszcz, który umówił się z kolegami na painballa.

Nie tylko zaległe owady zostały mi w szufladzie, również sporo kwiatków. Na początek kilka tulipanów z wiosennego ogrodu.



Chyba mi się hortensja przebarwiła jesiennie…

…bo latem wyglądała tak.

W tym roku wyjątkowo obficie kwitną wrzosy. To pewnie dzięki łagodnej zimie i niezbyt suchym lecie.




