Pokaźnych rozmiarów pan Pająk wygrzewał się na trawce w dzikiej części mojego ogródka. Nie tylko on był pokaźnych rozmiarów, również jego bulbusy były niczego sobie.


Pokaźnych rozmiarów pan Pająk wygrzewał się na trawce w dzikiej części mojego ogródka. Nie tylko on był pokaźnych rozmiarów, również jego bulbusy były niczego sobie.


Siedziała sobie (albo siedział) na skraju pajęczyny zaczepionej o końcówkę długiej zeschniętej trawy. Pajęczyna pełna była zdobyczy, więc mogła spokojnie oddać się drzemce.


W ostatnich promieniach słońca wygrzewał się niewielki pajączek.

Początek lata to ich czas. Robią te swoje pajęczynowe tunele gdzie się tylko da. W ogrodzie co rusz się na nie napotykam.

Jak się wszystkiego nie da zjeść na raz, to zapasy trzeba zakonserwować.


Nie zauważyłem go od razu. Duży pająk, to spodziewałbym się kilku długich odnóży.
Darownik przedziwny mieszkający w moim ogrodzie przybrał pozycję, jak na pająka, embrionalną i grzał swoje futerko w popołudniowym słońcu. Wybrał idealne miejsce w zagięciu dwóch listków.

Wczoraj nieco się pogoda poprawiła. Owadów jednak ciągle było jak na lekarstwo. A kiedy owadów jest jak na lekarstwo wzrok mi się wyostrza i zauważam nawet te najmniejsze stworzonka. Pajączek był mikroskopijnych rozmiarów. Siedział zamyślony na jakiejś roślince i jakby na mnie czekał.

Pierwszy raz zobaczyłem go wczoraj przed południem. Siedział sobie na liściach narcyza. Jednak kiedy tylko się do niego zbliżyłem, spuścił się na pajęczynie na ziemię, a zaraz potem skoczył gdzieś na bok. Do wieczora kilka razy sprawdzałem, czy nie wrócił na swoją pozycję. Dopiero krótko przed zmierzchem udało się mi się go wypatrzeć po raz drugi. Tym razem nie ryzykowałem i zrobiłem zdjęcia z nieco dalsza.


Nie przeszkadzała mu zalegająca na pajęczynie rosa, od rana korzystał z pierwszych wiosennych promieni słońca. Nawet gdyby nic nie udało się upolować, dzień mógł zaliczyć do udanych. W końcu nie zawsze pierwszą opaleniznę nabywa się już na początku kwietnia.


Na oświetlonej słońcem miedzy wygrzewał się podłużnik (Tibellus oblongus). Gdyby nie to, że po jednej stronie owej miedzy był nieużytek, a po drugiej las, pomyślałbym, że pilnuje, aby sąsiad nie zaorał jednej skiby za dużo. Ale on po prostu korzystał z przywilejów, jakie daje mu bycie pająkiem.
