…tym razem jednak z małym, kudłatym dodatkiem.


…tym razem jednak z małym, kudłatym dodatkiem.


– Poudaję trochę ptaszka. Siądę sobie cichutko między gałęziami a kiedy nadleci ptaszek, ja go cap! I obiadek gotowy – Matylda lubi przesiadywać na wysokich miejscówkach, skąd ma dobry widok na cały ogród. Niestety lubi też polować na ptaki.

To oczywiście zdjęcia z tamtego roku. Żaby w moim stawiku zaczynają rechotanie zazwyczaj pod koniec marca lub na początku kwietnia. W tamtym roku dopiero w drugiej dekadzie kwietnia. Teraz obstawiam połowę marca.


Pan Józek z Chociul, słynny hodowca kurczaków nie zajmował się fotografowaniem swoich podopiecznych i to był jego duży błąd. Ja miałem ostatnio taką możliwość i nie omieszkałem uwiecznić co okazalszych egzemplarzy na zdjęciu. Szefem stadka jest kogut Marian.

I to o jego względy musi walczyć między innymi wdzięcząca się Leokadia.

Z kolei Józia niby obojętnie spaceruje tam i z powrotem, krokiem modelki od niechcenia co rusz spoglądając w stronę Mariana.

W okolicy moich wierzbczęsto spotykam samotnie lub parami pasące się sarenki. Najczęściej jestem tak pochłonięty poszukiwaniem owadów, że zauważam je dopiero, kiedy zaczynają uciekać. Tym razem też mnie zaskoczyła, ale miałem podpięty nieco dłuższy obiektyw i efektem tego są te zdjęcia.


„Była sobie żabka mała, która mamy nie słuchała. Na spacery wychodziła, innym żabkom się dziwiła.”

Ostatnio nazwałem ją Beczką. Po zrobieniu tego zdjęcia zyskała nową ksywę – Wałek do Ciasta. Jedno i drugie doskonale do niej pasuje… Mowa oczywiście o Matyldzie. Jeśli będzie tyła w takim tempie, strach się bać, co będzie pod koniec zimy.


Komentarz chyba zbędny, a w roli głównej rzecz jasna MaTyLDa 😉

Jednego takiego trzymam nawet w domu 😉
