A te zawsze swój rytuał. Przednimi nogami zasłaniać partnerce oczy to jest mus dobrego pożycia…

A te zawsze swój rytuał. Przednimi nogami zasłaniać partnerce oczy to jest mus dobrego pożycia…

Pan chrząszcz chciał koniecznie oderwać panią chrząszczową od trawki. Ta jednak była uparta.

Przygotowywali się do cyrkowych występów. Położyłem się tuż obok i obserwowałem ich akrobatyczne popisy. Po chwili zorientowałem się, że to nie o ćwiczenia fizyczne chodzi… …zmyłem się czym prędzej…

Tak od dłuższego czasu przyglądam się zwyczajom tych małych chrząszczy z gatunku obryzgów i naliściaków, i dochodzę do wniosku, że musieliśmy mieć wspólnych przodków. Mają zachowania zupełnie podobne do naszych. Pracują nie tylko nad przedłużaniem gatunku:

Ale jest to dla nich również przyjemność:

Lubią również inne gry zespołowe, jak na przykład przeciąganie liny:

Lubią wspinaczkę wysoko… listną:

Osobniki walczące z nadwagą wolą czas spędzać spokojnie:

Miewają zwykłe codzienne problemy, bywają załamane, a nawet bywa, że próbują ze sobą skończyć, skacząc z wysokości:

Chrząszcze starej daty będące na emeryturze mają swoje miejsce. Mogą siadać tylko na równie starych roślinach:

Ale co najważniejsze lubią mnie i zamiast siedzieć spokojnie i pozować do zdjęć, wolą zwiedzać moje ręce:

Nieważna jest pozycja, najważniejsze jest przedłużenie gatunku!

Nie ma co komentować, ulubiona czynność zmięków żółtych (Rhagonycha fulva).

Trzy ukąszenia przez komary. Musiałem się poświęcić, aby uchwycić te dwie… hm… nie owijajmy w bawełnę… bzykające się błonkówki.

Maj, to najlepszy miesiąc dla makrofotografów. Po pierwsze i najważniejsze nie ma jeszcze komarów, a po drugie wszelkich owadów jest od groma i często można je spotkać podczas tête à tête, co umożliwia ukazanie różnic pomiędzy samicą i samcem. Mogą różnić się tylko wielkością jak tu, ale bywa, że wyglądem również.

Lenie marcowe (Bibio marci) gościły już tutaj w tym roku. Osobno samiec i osobno samica, a dziś obydwoje naraz i to w sytuacji mocno intymnej…


– Choć mała, musimy zająć się ważnymi sprawami – namawiał pan biedronek swoją partnerkę. A testosteron aż mu wrzał w małym owadzim ciałku.
