Zawsze uważam, że czekanie na coś jest najfajniejsze. Bo kiedy to coś już nadchodzi, to zaraz jest już po. Ale z drugiej strony wtedy zaczynamy czekać na coś innego i znów jest fajnie. Najpierw czekamy z utęsknieniem na wiosnę. Kiedy już nadejdzie, to szybko przemija, ani się obejrzymy. Póżniej na lato i upalne dni bez deszczu, wiatru. Jednak i lato szybko minie, no to czekamy na piękne kolory jesieni. Ani się obejrzymy, a jesień mija i nadchodzą zimne, wietrzne i mokre dni. No to czekamy na zimę i śnieg. I tu już tak fajnie nie jest. Zima zawsze ciągnie się w nieskończoność. No przynajmniej mnie.
Dopiero co wyczekiwaliśmy z utęsnieniem wiosny, a tu już końcówka czerwca. I pół roku za nami. Trzeba łapczywie chwytać każdy jeden dzień życia, wykorzystać każda wolną minutę na robienie tego co się lubi, bo czas płynie zdecydowanie za szybko.



