Dzisiaj zaczyna się astronomiczna jesień. na niektórych drzewach i krzakach liście zaczynają przybierać jesienne barwy… Ale póki co, do 22:42 cieszmy się latem!


Dzisiaj zaczyna się astronomiczna jesień. na niektórych drzewach i krzakach liście zaczynają przybierać jesienne barwy… Ale póki co, do 22:42 cieszmy się latem!


Wrzesień to oczywiście czas wrzosów. W ogrodzie rośnie kilkanaście, albo więcej krzaczków.


Nieliczne pszczoły korzystają z ostatnich ciepłych chwil (zdjęcie poniżej z czasu, kiedy jeszcze takowe były ) i zbierają miodek.



W połowie września w ogrodzie oczywiście dominują wrzosy. Poza tym nie jest już tak kolorowo, jak wiosną i w pełni lata, ale wiele kwiatów wciąż kwitnie.



Zupełnie przypadkiem bliki ułożyły się zgodnie z łodygami. Czasem zdjęcia pstryknięte od niechcenia okazują się całkiem ciekawe.

W ogrodzie późnym latem i jesienią nie mam zbyt dużo owoców do zbierania. Ale na orzechy laskowe i winogron mogę liczyć co roku. Orzechy już prawie wszystkie zjedzone, a na winogron trzeba poczekać jeszcze dwa, trzy tygodnie.


Sezon na lilie i liliowce w pełni. W ogródku rośnie ich kilka, choć jeszcze nie wszystkie zakwitły.
Na dwóch pierwszych zdjęciach lilie (Lilium), na kolejnych liliowce (Hemerocallis).




Pewnego czerwcowego wieczoru znalazłem ją w ogrodzie. Dobrze, że jak to ćma była śpiąca i apatyczna, łatwiej było ją sfotografować. Hm… dziwne, skoro ćmy śpią w nocy, to wieczorem powinna być już wyspana i rześka…


Dawno nie było u mnie kwietnika (Misumena vatia). Tego tu zastałem tuż po popołudniowym prysznicu, jeszcze nie zdążył się do końca osuszyć. Wiem, wiem, niezbyt to uprzejme z mojej strony…

Po dwudniowych opadach marznącego deszczu, które miały miejsce tydzień temu, gałęzie drzew wyglądały tak:

Nie było też mowy o suszeniu prania na ogrodowym wieszaku, bo linki były całe zamarznięte, grube i spinacze nie dawały rady 😉

Nie wiem, czy to tak ma być, ale niektóre wrzośce w ogrodzie chyba przygotowują się do kwitnienia…

