Nie tylko zaległe owady zostały mi w szufladzie, również sporo kwiatków. Na początek kilka tulipanów z wiosennego ogrodu.



Nie tylko zaległe owady zostały mi w szufladzie, również sporo kwiatków. Na początek kilka tulipanów z wiosennego ogrodu.



To nie makówki, to czarnuszkowe suszki. Nie próbowałem otwierać i sprawdzać co jest w środku, ale kusi mnie to 😉


Chyba mi się hortensja przebarwiła jesiennie…

…bo latem wyglądała tak.

Spacerując po ogrodzie w pewnym momencie zdębiałem. Takiego widoku się nie spodziewałem. Na jednym z krzaczków zauważyłem różowe minikuleczki. Kto by pamiętał, że rok temu własnoręcznie kopał pod niego dziurę 😉


Kiedy późnym latem kończą się tematy do fotografowania, zauważam coraz więcej rzeczy, na które wcześniej nie zwracałem uwagi. Takie ciekawe wyrostki na liściach spostrzegłem u żyworódki.


Nigdy nie zwracałem uwagi na to, jak wyglądają przekwitnięte. Zauważyłem je w ogrodzie dopiero po tym, jak wcześniej widziałem je na fotoblogu u Radzido. I stąd wiem, że to wierzbownice.

Na jednej nadgnitej brzoskwini pożywiał się cały zastęp pszczół i kilka much.


A że nie mogły się pomieścić na nadgnitej części, ponakłuwałem im resztę brzoskwini 😉



Pierwszego winobluszcza posadziliśmy ze siedem lat temu. Dziś najdłuższe jego pędy mają po kilkanaście metrów i większość tych przyrostów to ostatnie cztery lata. Ten ze zdjęcia posadziliśmy cztery lata temu. Ciągle jest malutki. Ale piąty rok będzie przełomowy 😉



Raczej nie chodzę na grzyby, no chyba że fotografować, ale też rzadko. Tym razem na powierzchni około pięćdziesięciu metrów kwadratowych, na drodze i łące, pod brzozami, znalazłem kilkanaście sztuk kozaków. Nie namyślając się wszystkie zebrałem, nie zapominając o ich obfotografowaniu.


W tym roku wyjątkowo obficie kwitną wrzosy. To pewnie dzięki łagodnej zimie i niezbyt suchym lecie.




