– Przybrałem co prawda barwy maskujące, ale chyba nie do końca wybrałem dobre otoczenie… – zastanawiał się chrząszcz, który umówił się z kolegami na painballa.

– Przybrałem co prawda barwy maskujące, ale chyba nie do końca wybrałem dobre otoczenie… – zastanawiał się chrząszcz, który umówił się z kolegami na painballa.

Nie tylko zaległe owady zostały mi w szufladzie, również sporo kwiatków. Na początek kilka tulipanów z wiosennego ogrodu.



Chyba mi się hortensja przebarwiła jesiennie…

…bo latem wyglądała tak.

Jeżówki dawno przekwitły i uschły. Jeden jedyny kwiat został do tej pory i jak widać ma się zupełnie dobrze.

W tym roku wyjątkowo obficie kwitną wrzosy. To pewnie dzięki łagodnej zimie i niezbyt suchym lecie.





W tym roku, kilka dni temu, milin zakwitł po raz pierwszy.


W ogródku została jeszcze jedna kwitnąca lilia. W doniczce zakwitły mini goździki. Powojnik nieco podrósł. I wrzosy nie próżnują.




W ogrodzie co prawda pojawiają się nowe kwiaty, ale już nie jest tak kolorowo jak wiosną
Od kilkunastu dni kwitną czarnuszki. Kilka dni temu nareszcie nieśmiało zaczyna kwitnąć hortensja. Zakwitł tytoń.



Róża dzika (Rosa canina) przekwitła już jakiś czas temu, a dopiero mi się przypomniało, że mam jej zdjęcia.


Od jakiegoś czasu kwitnie tawuła swoimi drobniutkimi różowymi kwiatkami.

