Na króciutką chwilkę wyjrzało słońce, więc wyciągnąłem heliosa i zrobiłem krótką przebieżkę po ogrodzie.





Na króciutką chwilkę wyjrzało słońce, więc wyciągnąłem heliosa i zrobiłem krótką przebieżkę po ogrodzie.





Spadają te żołędzie gdzie bądź i gubią te swoje czapeczki.



Miękkie, wieczorne, przebijające między gałęziami światło pomaga wynajdywać niewielkie i malownicze szczegóły z leśnego runa i poszycia.





Kiedy w lesie plucha, to takie bohomazy wychodzą z aparatu.

Na początek września zdjęcie, które zrobiłem kilka dni temu. Jeden liść na winobluszczu przybrał już jesienne kolory. Niech to zdjęcie będzie nadzieję na piękną złotą polską jesień.

Zdziwiłem się co to takiego pomarańczowego jest na drzewach. Kiedy podszedłem bliżej okazało się, że to jarzębina zaczyna powoli dojrzewać. Jak ten czas szybko płynie. To już przecież połowa ciepłego sezonu. Teraz już z górki, nawet się nie obejrzymy jak będzie jesień

Kiedy w niedzielę, po tygodniu zachmurzenia wyjrzało na chwilę słońce postanowiłem sprawdzić co słychać w najbliższej okolicy. Liczyłem na jakieś oznaki wiosny, ale niewiele ich znalazłem… Przyznać jednak muszę, że powoli, powoli wyrastają młode listki, a trawa na co bardziej podmokłych terenach zaczyna się zielenić.




Teraz już ich nie ma. Ale jeszcze kilkanaście dni temu jesienne liście zachwycały swoimi kolorami. Dziś kilka zdjęć na niepogodę.




Prawda, że wygląda apetycznie? Inne zdanie mają okoliczne ptaszki. Na jednym z drzewek jarzębiny jeszcze kilkanaście dni temu było full owoców, podczas gdy na pozostałych zostały już zjedzone. W pobliżu nie było żadnego stracha na wróble, ani nic podobnego. Może jakaś odmiana niesmaczna…


Martwiłem się o nasze berberysy, że mają zielone owoce. Na szczęście powoli zaczęły dojrzewać i dopiero teraz, kiedy ich czerwień kontrastuje z zielonymi jeszcze liśćmi widać, że zacnie obrodziły.



