Kiedy w styczniu jadę do pracy na ósmą (wschód słońca ok. 7:30), to bywam świadkiem cudownych wschodów słońca. Droga prowadzi na wschód, więc cały czas mogę napawać się pięknymi widokami. W ubiegły piątek układ chmur wskazywał na to, że na niebie mogą się dziać cuda.
Miałem nosa, że zabrałem ze sobą aparat, a małżonkę z pierwszego małżeństwa posadziłem za kółkiem. Widoki były napradę oszałamiające, a ja musiałem się sporo nagimnastykować, aby zrobić przez szybę i w ruchu w miarę ostre i oddające atmosferę zdjęcia.
Pierwsze robiłem jeszcze w zupełnych ciemnościach, ale najłądniejsze kolory miały się zacząć kilka i kilkanaście kilometrów dalej, co pokazuję na kolejnych zdjęciach.




Wyobraź sobie, ile byś stracił, gdybyś do roboty jeździł do Dębicy a nie do Rzeszowa. 😉
PolubieniePolubienie
A nawet nie chcę o tym myśleć 😀 😀
PolubieniePolubienie