Sezon rowerowy pewnie powoli się kończy. Jak jest zimno to nie cieszy mnie aż tak bardzo jeżdżenie na dłuższe wycieczki rowerowe. Właśnie wybiło mi na liczniku sześć tysięcy przejechanych kilometrów, ale najbardziej cenię właśnie te dalekie ponad stukilometrowe wyprawy po nieznanym terenie.
Odkrywanie nowych dróżek, gdzie samochody prawie nie jeżdżą, nowych widokowych miejscówek i zakątków. Wsiadam na rower i jakbym nagle znalazł się w innym świecie. Wszystko zostawiam za sobą. Uczcie bardzo podobne do tego podczas fotografowania. A może tak jest z każdą pasją… jak się robi co się lubi, to zapomina sie o Bożym świecie…?







Będzie mi brakowało tego żółtego dwukołowca na Twoich fotkach. 🙂
PolubieniePolubienie
😀 może uda się gdzies wyskoczyć zimą 😉 Ale to musi być tak: min. 8 stopni, zero wiatu i sucha droga 🙂 Dużo tych warunków 🙂
PolubieniePolubienie