Sobota rano. Na skraju lasu leżą dwa samotne bele, a nad łąką unosi się ledwo widoczna mgiełka. Słońce właśnie schowało się za strzępki chmur wyrzucając w górę promienie. Kłopot w tym, że sporo drogi przede mną. Na przełaj. Mokra trawa i ścierniska nie ułatwiają mi zadania, a za wszelką cenę chcę zdążyć uwiecznić ten niesamowity moment.



FOT. WITOLD OCHAŁ POWIAT ROPCZYCKO-SĘDZISZOWSKI FOTOGRAFIA KRAJOBRAZOWA PODKARPACIE WOLICA PIASKOWA BELE SIANA PORANEK ŚWIT ZŁOTA GODZINA
Tytuł wpisu wyraża dokładnie to, co sobie pomyślałam, widząc te zdjęcia. 🙂
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie
Chyba robiliśmy zdjęcia tego samego „obiektu” w mniej więcej tym samym momencie. Tylko, że ja gdzieś w okolicy Wiednia, z okna jadącego samochodu i telefonem 😉
PolubieniePolubienie
Eee, jak by to było możliwe 😉 Trochę za daleko 🙂
PolubieniePolubienie
Powiem, Ci że szacun. Taka fotografia to ciężki kawałek chleba. Byłem na urlopie w Podlaskim. Myślałem, że sobie narobię widoków, ale jakoś takich fajnych efektów nieba to przez dwa tygodnie to nie uświadczyłem.
PolubieniePolubienie
A no ciężki. Przede wszystkim najpierw trzeba pogodę badać, żeby niepotrzebnie nie wstawać rano 😦 A potem i tak się różnie okazuje 😦
PolubieniePolubienie