Jeden aparat zawsze jeździ ze mną w samochodzie. To na wszelki wypadek, gdyby coś ciekawego działo się na niebie. Dziś kilka pojedynczych chmurek, które spotkałem zupełnie nieplanowanie.
28 lipca natknąłem się na pokaźną chmurę z opadami deszczu gdzieś tam na jej końcu i bladą tęczą.

19 lipca wracając z pracy zauważyłem ciemną chmurę nad drogą. Pomyślałem, że idealnie komponuje się z otoczeniem.

1 sierpnia natknąłem się na potężnego cumulonimbusa nad drogą w pobliskim miasteczku. Kilkadziesiąt minut później powstała z niego solidna burza.
