Co prawda już się obudziłem, ale tylko jednym okiem. Zza okna doszły mnie jakieś dziwne pomruki. Nie chciało mi się wierzyć, że to burza, bo kiedy dzień wcześniej przeglądałem prognozy, to miało być raczej pogodnie. I było. Podczas, gdy u mnie świeciło słońce, dwadzieścia kilometrów dalej przechodziła mocno uwodniona burza. W dziesięć minut byłem na pobliskim wzniesieniu i już robiłem zdjęcia. W zasadzie pierwsze zdjęcie jakie zrobiłem wyszło najlepiej, bo burza szybko zaczęła się oddalać.





FOT. WITOLD OCHAŁ BURZA RZESZÓW KOMÓRKA BURZOWA CHMURA BURZOWA SMUGI OPADOWE RZESZÓW PODKARPACIE