Jednorek kosaćcowy (Mononychus punctumalbum) gościł u mnie niedawno, ale spotkałem kolejnego, który zechciał zatańczyć przed obiektywem.

Jednorek kosaćcowy (Mononychus punctumalbum)

Jednorek kosaćcowy (Mononychus punctumalbum)
Jednorek kosaćcowy (Mononychus punctumalbum) gościł u mnie niedawno, ale spotkałem kolejnego, który zechciał zatańczyć przed obiektywem.


-Taki ładny kolor to i dobre chyba musi być… – mruczała pod nosem i wciągała ile się dało. Potem zwijała swoją trąbkę w sprężynkę, po czym wciągała dalej.

– Jak tu na czymś takim odpocząć. Wiatr giba tym na wszystkie strony, ciężko utrzymac równowa:-) gę…
To było moje pierwsze spotkanie z tym jak dla mnie całkiem ładnym chrząszczem. To Ogrodnica niszczylistka (Phyllopertha horticola), a wiem to z Uroki Natury 🙂

Kilka dni temu na starym pniu w ogrodzie znalazłem taką narośl, najprawdopodobniej jakowyś grzyb.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy następnego dnia, po około czternastu godzinach w tym samym miejscu zastałem coś takiego.

Po kolejnych siedmiu godzinach już się nie zmienił jego wygląd, tylko trochę ściemniał.

Po kolejnych dwudziestu czterech godzinach zaczął się już rozkładać.

– Żeby dorobić trochę, udaję tutaj kwiatka. Ale ciii… Nic nikomu nie mów, bo mogą mnie zwolnić. – zwierzyła mi się ta kudłata gąsienica.

W wolnych chwilach ćwiczę sobie podciąganie na drążku. Na razie podciągną się góra dwa, trzy razy, ale to dopiero początek.


Kiedy dobrze przyjrzeć się liściom, można na nich dostrzec różne ciekawostki. Na jednym z listków znalazłem hełm, który zgubił najprawdopodobniej jakowyś pająk.

Z kolei na innym dostrzegłem coś, co przypominało mi odwłok jakiegoś chrząszcza. Domyślam się, że ktoś mu ściągnął skalp, tylko nie z tej części ciała, z której to robili Indianie…


Kiedy nieodpowiedzialni rolnicy w środku słonecznego dnia stosują tzw. środki ochrony roślin, trzeba ubierać mundur wojskowy, zakładać maskę przeciwgazową na twarz i iść ratować łąkę przed skażeniem ekologicznym.

Maj, to najlepszy miesiąc dla makrofotografów. Po pierwsze i najważniejsze nie ma jeszcze komarów, a po drugie wszelkich owadów jest od groma i często można je spotkać podczas tête à tête, co umożliwia ukazanie różnic pomiędzy samicą i samcem. Mogą różnić się tylko wielkością jak tu, ale bywa, że wyglądem również.

Przez ostatnie dni, gdzie nie popatrzę, tam widzę onomiłka. Najczęściej albo spadają na mój widok, albo w te pędy gonią w górę trawki, czy łodygi i odlatują. Żeby sfotografować tego, musiałem zastosować, możecie wierzyć lub nie, panoramowanie 🙂
